Wszystko zaczęło się od herbaty. Osobiście jestem miłośniczką czarnej herbaty bez żadnych dodatków. Nie toleruję w tym boskim napoju ani cukru, ani cytryny, a o mleku bardzo proszę nawet nie wspominać.
Tymczasem mój mąż zrobił sobie herbatę z cytryną.
Przekroił owoc i kuchnię wypełnił orzeźwiający aromat, a moje ślinianki zaczęły intensywnie pracować. Musiałam zrobić coś cytrynowego. I to szybko
A jeśli szybko to oczywiście babeczki. Przepis na nie wzięłam z blogu Moje wypieki.
Składniki:
(na 12 sztuk)
1 szklanka mąki
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
3/4 szklanki drobnego cukru
60 g miękkiego masła
2 jajka
90 ml jogurtu naturalnego
sok z 1 cytryny
otarta skórka z 2 cytryn
Sposób przygotowania:
Najpierw przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia i solą.
Potem miksuję masło z cukrem i dodaję kolejno jajka. Mieszając dorzucam na przemian mąkę i jogurt i na koniec dodaję skórkę i sok z cytryny.
Następnie, w ramach opędzania się od asystującej mi rodziny, zatrudniam starsze dziecko do wykładania blachy na muffinki papilotkami, młodszemu dziecku daję jedną papilotkę do pomemłania, a mężowi każę sprawdzić czy piekarnik już się nagrzał do 200 stopni.
Nakładam ciasto do foremek i uzbrajam się w cierpliwość na około 20 minut.
Babeczki rosły w piekarniku, a mi wciąż było mało. Co dalej? Oczywiście polewa cytrynowa!
Składniki:
1 cytryna
25 g masła
80 g cukru
1 jajko
Sposób przygotowania:
Do rondelka wrzuciłam masło, cukier i ubite jajko. Dodałam otartą skórkę i sok z cytryny i cierpliwie podgrzewałam na wolnym ogniu często mieszając. Wreszcie polewa zgęstniała, więc wystawiłam ją na balkon, żeby szybko ostygła, bo babeczki już studziły się na kratce. I to nie był najlepszy pomysł, bo przykryłam ją tylko częściowo ściereczką, a zaczął padać śnieg. Kilka śnieżynek jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziło?
Jeśli podczas mieszania i polewania babeczek nie wyjecie połowy polewy łyżką, to prawdopodobnie sporo zostanie. I bardzo dobrze, następnym razem może zastąpi lukier do jakiejś babki. Wystarczy wlać do wyparzonego słoiczka i wstawić do lodówki, a postoi tam nawet 3 tygodnie.
czwartek, 26 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ta polewa na babeczkach to nic innego jak lemon curd :)
OdpowiedzUsuńDziś robiłam go pierwszy raz. Jest przepyszny.
Witam, polecam przepis. Muffiny są smaczne, mają bajeczny smak oraz idealnie komponują się do gorzkiej herbaty w listopadowe zamglone popołudnie.
OdpowiedzUsuńP.S. jak długo będzie zastygać polewa? moja jakoś nie chce zastygnąć, więc nie wiem gdzie tkwi błąd? być może za krótko mieszałam na palniku?
Dziękuję za przepis :)
Pozdrawiam
Justyna
->Justyna: A bardzo rzadka jest ta polewa? Bo wtedy faktycznie można było jeszcze chwilę potrzymać na ogniu. Mam nadzieję, że nie spłynęła całkiem z babeczek :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZrobiłam babeczki według Twojego przepisu i wyszły pyyyyyyyycha!
OdpowiedzUsuńTylko dodałam kolorowe barwniki spożywcze (mam pod dachem dwoje Prawietrzylatków którzy jedzą oczami) i wyszły mi maleńki, tęczowe cudeńka. A że przepis nie trudny w wykonaniu, to myślę, że jutro zrobię jeszcze jedną porcję razem z moimi Małymi Kucharzami.
Dziękuję i pozdrawiam!
Znam to, wszystko co kolorowe od razu lepiej smakuje ;)
UsuńDzięki za komentarz.
Cudne babeczki i jeszcze lepsza polewa!!Aczkolwiek w moim piekarniku upiekły się już po jakiś 12 minutach:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Honorata
Te śnieżynki brzmią nieco abstrakcyjnie kiedy się to czyta w lipcu .Babeczki są super.
OdpowiedzUsuń