Podobno najlepsza na świecie wołowina jest w Urugwaju. Tamtejsze steki nie mają sobie równych, a Carpaccio to niemal dzieło sztuki.
Co prawda mamy niewielkie szanse na kawałek świeżego mięsa pochodzący z tamtych stron świata, ale zapewniam, że jeśli przygotujecie wołowinę w sposób podany poniżej, nikt nie pozostanie jej obojętny. Trzeba tylko pamiętać, by przynajmniej 12 godzin wcześniej zamarynować mięso, a następnego dnia całość przygotowań zajmie nam nie więcej niż pół godziny.
Składniki:
(na 3 porcje)
500 g wołowiny bardzo dobrej jakości
2 duże cebule
4 pory
olej do smażenia
marynata:
4 ząbki czosnku
1 papryczka chili
6 łyżek sosu sojowego
2 łyżki octu ryżowego (lub innego octu, jeśli przypadkiem nie mamy ryżowego w domu)
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka świeżo zmielonego czarnego pieprzu
Sposób przygotowania:
Mięso kroję w wąskie paski. Chili myję, oczyszczam z pestek i drobno siekam, czosnek obieram, kroję na małe kawałeczki. Chili i czosnek mieszam z sosem sojowym, octem, cukrem, solą i pieprzem (przypraw można użyć mniej, w zależności od upodobań). Zanurzam mięso w marynacie dokładnie mieszam. Przykrywam i wstawiam do lodówki na przynajmniej 12 godzin. Co pewien czas mieszam, co nie stanowi problemu, gdyż ząbkujące dziecko budzi mnie wielokrotnie w ciągu nocy.
Przygotowanie obiadu zaczynam od warzyw. Cebule kroję w piórka, a pory w grube krążki.
Dokładnie odsączam mięso z marynaty, wrzucam na rozgrzany olej i mocno obsmażam na dużym ogniu. Dodaję cebulę i pory i stale mieszając krótko smażę.
Podaję z ryżem i surówką, na przykład z białej kapusty.
No dobrze, przyznam się. Surówkę kupiłam gotową.
niedziela, 15 listopada 2009
Wołowina z porami i cebulą
Etykiety:
chili,
czosnek,
dania główne,
kuchnia chińska,
mięsa,
pory,
sos sojowy,
wołowina
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepis z przed 4 lat zrobiłam dzisiaj. Po prostu PYCHA! :) Moja wołowina nie była (niestety) dobrej jakości, więc nie skruszała w 100% tak jak chciałam, ale smak ... faktycznie nie pozostałam obojętna. ;) Powiem więcej: na pewno upichcę znowu. Dodaję do swoich ulubionych przepisów! :)
OdpowiedzUsuń