Czasami mój kompletny brak zdolności manualnych jest tak widoczny, że zastanawiam się jak mam komukolwiek pokazać efekty moich działań w kuchni. Ale czy można się nie podzielić, skoro TAK smakuje? Jest to bowiem przepis na wyjątkowo pyszne ciasto drożdżowe.
Poza tym możecie przecież zrobić te kapuśniaczki o wiele ładniej niż ja. Zaręczam tylko, że receptura jest doskonała, a pochodzi z książki „183 nowe przepisy siostry Anastazji” z nieznacznymi modyfikacjami.
Składniki:
(na około 40 sztuk)
ciasto:
500 g mąki
150 g masła
50 g drożdży
2 jajka + 1 żółtko
½ szklanki kwaśnej śmietany
2 łyżki mleka
1 łyżeczka cukru
pół łyżeczki soli
1 jajko do posmarowania kapuśniaczków
farsz:
1 kg białej kapusty
1 duża cebula
20 dkg pieczarek
sól, pieprz
olej do smażenia
Sposób przygotowania:
Kruszę drożdże, mieszam z letnim mlekiem, dodaję cukier i łyżkę mąki. Odstawiam rozczyn na kwadrans w ciepłe miejsce.
Przesiewam mąkę, mieszam z solą. Siekam z masłem i dodaję jajka, śmietanę oraz rozczyn. Zagniatam ciasto.
Zagniatam.
Zagniatam.
Wciąż zagniatam.
Nie mogę ruszać rękami.
Odstawiam przykryte ścierką ciasto na godzinę, półtorej w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Farsz też wymaga nieco pracy. Nawet, a zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że nie zmieliłam kapusty, bo nie mam maszynki.
Siekam drobno kapustę, zalewam wrzątkiem i gotuję około 10 minut. Dokładnie odcedzam.
Cebulę i pieczarki drobno kroję. Cebulę szklę na patelni z odrobiną soli, dodaję pieczarki, smażę kilka minut. Posypuję solą i pieprzem, mieszam z kapustą i duszę na wolnym ogniu do miękkości. Ponieważ nie mam rzeczonej maszynki do mielenia, to przed dodaniem kapusty znowu siekam ją jak najdrobniej.
Wyrośnięte ciasto przebijam pięścią. Rozwałkowuję i dzielę na prostokąty o szerokości około 8-10 centymetrów. Nakładam farsz w odległości około 2 centymetrów od brzegu i usiłuję ciasno zwinąć kapuśniaczki, co naturalnie mi nie wychodzi. Jakoś jednak je w końcu zlepiam, układam łączeniem do dołu i kroję na pięciocentymetrowe kawałki.
Rozkładam na natłuszczonych blachach, przykrywam ściereczką i zostawiam do napuszenia na 20-30 minut.
Tuż przed włożeniem do piekarnika smaruję rozkłóconym białkiem. Wyznam w sekrecie, że całe jajko lepiej by się tu sprawdziło, ale ja wykorzystałam pozostałe z przygotowywania ciasta białko. Nie chciało mi się go zamrażać.
Piekę w temperaturze 180 -200 stopni 20 minut.
sobota, 5 grudnia 2009
Kapuśniaczki
Etykiety:
Boże Narodzenie,
drożdżowe,
kapusta,
pieczarki,
wegetariańskie,
wypieki,
zima
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej
OdpowiedzUsuńNie wiem czy czytacie komentarze spod wcześniej dodanych przepisów. Wpadłam do Was z bloga Chudej (nie omieszkam, że rewelacyjnego bloga;).
Czy trzeba zatem komentować, że ten "dwie chochelki" jest SUPER?? Nie trzeba - pasja plus literackie przepisy, zdjęcia motywujące.,... super.
Ale nie bez przyczyny wpisuję się pod kapuśniaczkami. Zrobiłam... smakowały, choć nie wyglądały jak na zdjęciu... tylko w opisie przygotowania wyparowało masło ujęte w składnikach. Kucharka ze mnie marna... nie wiedziałam czy tyle masła to do smarowania blaszki... trochę chyba za dużo... wgniotłam je w ciasto...
:D
Ups!
OdpowiedzUsuńJuż poprawiłam i posypałam sobie głowę popiołem :)
Dzięki!
PS Zawsze chętnie słuchamy komplementów :)))
Kapuśniaczki drożdżowe są po prostu pyszne i świetne danie bezmięsne na piątek :) Jedyny ich minus to to, że trzeba włożyć w przygotowanie sporo pracy, mnie aż plecy zaczęły boleć od tego wyrabiania! Ale myślę, że warto było ;)
OdpowiedzUsuńZrobiłam wszystko prawie jak w podanym przepisie, z tym, że masło (a w zasadzie margarynę) roztopiłam i letnie wrabiałam pod koniec zarabiania (stary sposób i trochę bardziej kłopotliwy bo trzeba się w mokrym maśle paplać) :) Pozdrawiam
Piękny przepis. Czy te drożdże mają być świeże czy mogą być suszone, a jeżeli te drugie, to w jakiej ilości?
OdpowiedzUsuńDziękuję z góry.
Alicja
Kapuśniaczki to dla mnie kwintesencja Świąt, przepis do kuchni wprowadziła Mama. Pół października nie wychodzę z lasu zbierając grzyby ;p Jednak u nas są one tradycyjnie krokietami z naleśników, obowiązkowo z grzybowym sosem.
OdpowiedzUsuńRzadko to piszę, ale blog jest świetny.
Pozdrawiam
lo
OdpowiedzUsuńPrzepis do niczego! Ciasto w ogole nie uroslo, wszystko robilam jak w przepisie.
OdpowiedzUsuńPrzepis do niczego! Ciasto w ogole nie uroslo, wszystko robilam jak w przepisie.
OdpowiedzUsuń