W moim domu rodzinnym z dużą nieufnością podchodziło się do przepisów drukowanych. Znacznie większym poważaniem cieszyły się receptury zapisane na kartkach w kratkę, przywożone z imienin cioci, spisywane ręcznie w zeszytach, z biegiem lat coraz bardziej pożółkłych, coraz bardziej zatłuszczonych i coraz mniej czytelnych. Takie wypieki zawsze się udawały, a w przypadku przepisów z gazet i książek to była loteria.
W ramach przełamywania oporów, wyzwalania się z przesądów i przekraczania granic upiekłam ciasteczka z przepisu, który znalazłam na opakowaniu serwetek. Zachwycił mnie dodatek mielonych migdałów, natomiast nie rozumiem, dlaczego ciasteczka miały w nazwie „Vanilla”, skoro jedynym waniliowym elementem całości jest cukier waniliowy, a w smaku dominuje nuta migdałowa.
Składniki:
(na około 40 rożków)
75 g mielonych migdałów
150 g miękkiego masła
225 g mąki
1 torebka cukru waniliowego
50 g cukru
1 łyżka gęstej śmietany
do posypania:
cukier puder
Sposób przygotowania:
Do plastikowej miski wsypuję migdały, cukier i cukier waniliowy, wrzucam masło i siekam łopatką. Następnie wsypuję mąkę, siekam razem, zagniatam ciasto.
Do tej pory postępowałam zgodnie z przepisem, ale zagniatałam, zagniatałam, zagniatałam, a ciasto miast uformować się w zgrabną kulę, wciąż przesypywało mi się między palcami. Znudzona syzyfową pracą dodałam łyżkę śmietany i w ciągu kilkunastu sekund uzyskałam efekt, o który mi chodziło. Jednak bądźcie czujni! Niektóre mąki są bardziej wilgotne od innych, więc być może w Waszym przypadku śmietana nie będzie konieczna.
Przepis nakazywał umieścić ciasto w lodówce na godzinę, co też uczyniłam. Wyjęłam twardą kulę, z trudem przekroiłam ją na cztery części i z każdej toczyłam wałek o średnicy 1-1,5 cm na podłożu oprószonym mąką. Zanim wałek dał się utoczyć, przez dobrą chwilę ugniatałam ciasto w dłoniach, zastanawiając się, po co było je chłodzić.
Wałki kroiłam na kawałki o długości ok. 5 cm, formowałam z nich półksiężyce i układałam na posmarowanej tłuszczem blasze.
Piekłam ok. 15 minut w temp. 175 stopni z termoobiegiem. Gorące posypałam cukrem pudrem. Receptura co prawda mówiła, żeby posypywać jak wystygną, ale kto by tak dowierzał drukowanym przepisom! ;)
niedziela, 6 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
no to idę wyjąć masło z lodówki...
OdpowiedzUsuńZ przepisami z gazet mam nawet spoko doświadczenie za to nie wierzę Pascalowi (jego tarta była kompletną klapą chociaż robiłam wszystko wedle przepisu).
OdpowiedzUsuńPowiedz mi za to czy smakowały te ciasteczka Twoim chłopcom? Może zrobię je dla dzieci na imprezę.
Z moich trzech chłopców ciasteczka jadł tylko jeden, ten najstarszy. Młodsi nawet nie spróbowali. Ich strata! Dla dzieci polecam Ci kruche z cukrem http://www.dwiechochelki.pl/2009/11/kruche-ciasteczka-z-cukrem.html - można nadać im różne kształty, co dzieciaki lubią. Udanej imprezy! :)
OdpowiedzUsuńwyszły cudne (choć nadawanie im idealnych kształtów półksiężyca znudziło mnie po 3. sztuce, potem były już tylko... łuki). śmietana do amerykańskiej mąki Pilsburry też okazała się niezbędna.
OdpowiedzUsuńwyszły cudne (choć nadawanie im idealnych kształtów półksiężyca znudziło mnie po 3. sztuce, potem były już tylko... łuki). śmietana do amerykańskiej mąki Pillsbury też okazała się niezbędna.
OdpowiedzUsuńBardzo sie cieszę, Karino! :)) przyznam Ci się w sekrecie, że moje też głównie łukowate były :)
OdpowiedzUsuńa ja kiedyś robiłam takie ciasteczka z przepisu, który był na opakowaniu cukru wanilinowego/ proszku do pieczenia dr. Oetkera, były pycha :)
OdpowiedzUsuńSunniva
Chuda,
OdpowiedzUsuńa ja Cię znam, bo trafiłam dawno temu na Twojego blaga, a teraz ponownie znalazłam Cię w komentarzach u Pierwszej - świat jest mały!
dodałam Cię do ulubionych, żebym Cię znów nie zgubiła, poczytam w domu na spokojnie (teraz jestem w pracy)
Marzenia sie spełniaja :) trafilam do Was od Pierwszej. Wspaniały blog przejrzysty, piekne zdjecia ,smakowite przepisy.
OdpowiedzUsuńWiecie, co uwielbiam w Waszych przepisach? To, że są sprawdzone,to, że się udają nawet mnie i tą szczerość, z jaką odpowiadacie na pytania, czy np. smakowało dzieciakom... Dajecie nam coś rewelacyjnego: możliwość zaufania!
OdpowiedzUsuńŚliczne Vanillekipferln :)
OdpowiedzUsuńSama takie co roku piekę, tylko w tym roku zapomniałam, bo za dużo na głowie... dzięki za przypomnienie o ich istnieniu!
Hehe, dokladnie Vanilllekipfern. Ja do lodowki ciasto daje jak zaczyna mi sie kleic. Aha i nigdy ladniej kuli nie robilam, tylko skubalam po kawalku.
OdpowiedzUsuńDo cukru pudru dodaje c. waniliowy i tym posypuje, jeszcze gorace.
Ide szukac przepisu na krokiety;))
Oj,cudownie,że znalazłam ten przepis...
OdpowiedzUsuńJeśli to jest ten na rożki,które robiła moja babcia to poprostu genialnie.ONE SĄ PRZEPYSZNE!!!
Chcę zrobić niespodziankę rodzicom i bratu i upiec te ciasteczka,ale nie mogę znaleźć przepisu babci.Super,że wyszukałam ten ;)
Pozdrawiam !!!