Mój ulubiony schab ze śliwkami na pewno Was nie zawiedzie. W dodatku wcale nie wymagam wydrążania go w środku, by wepchnąć tam owoce, bo bardzo mi się podobają te dwa śliwkowe grzebienie.
Prosto, smacznie i zawsze wychodzi – polecam.
Anka
Składniki:
- ok. 1 kg schabu bez kości w jednym kawałku
- ok. 150 g suszonych śliwek
- 5-6 ząbków czosnku
- sól, pieprz,
- cząber, papryka, imbir
- oliwa
Sposób przygotowania:
Schab myję i osuszam. Dokładnie nacieram przyprawami. Z cząbrem raczej ostrożnie, suszone zioła są zazwyczaj bardziej intensywne niż świeże, a nie chcę by przyprawy zabiły smak mięsa.
Dość często rezygnuję z papryki lub z imbiru, a czasami dorzucam płatki chili lub pieprz kajeński.
Śliwki zalewam na kilka minut gorącą wodą, odcedzam.
Robię dwa równoległe, długie i dość głębokie nacięcia wzdłuż mięsa. Każde nacięcie wypełniam dokładnie śliwkami, nie przejmując się tym, że wystają. Jeśli zostanie trochę śliwek układam je z boku mięsa.
Wkładam schab do rękawa foliowego. Ząbki czosnku miażdżę płaską stroną noża, nie obieram i układam z boków mięsa.
Zawiązuję z jednej strony rękaw i mięso umieszczam w wąskiej keksówce. Jest ona na tyle ciasna, że boki foremki trzymają ciasno mięso, które "nie rozłazi się” na boki.
Górę mięsa polewam kilkoma łyżkami oliwy (ilość zależy od wielkości kawałka, 3-4 łyżki zazwyczaj wystarczają). Czasami używam oliwy aromatyzowanej np. czosnkiem i chili.
Zapinam rękaw z drugiej strony i dziurawię folię od góry czubkiem noża.
Piekę godzinę i piętnaście minut do półtorej godziny w 200 stopniach (lubię dobrze wypieczone mięsa).
Schab z natury jest dość suchy, jeśli więc nie chcę go podawać natychmiast do obiadu, ale upiekłam do jedzenia na zimno, stosuję pewien trik. Nie wyjmuję od razu z rękawa, tylko zostawiam do wystudzenia w wytopionym ze schabu sosie. Mięso pięknie wówczas nasiąka i jest smaczniejsze.
Schab można przygotować do pieczenia dzień wcześniej. Dobrze jest tylko pamiętać, by wyjąć mięso przynajmniej na godzinę przed pieczeniem z lodówki, by nabrało temperatury pokojowej.
Ja chyba malo pojetna jestem bo nie wiem co to rekaw foliowy? A bardzo bym chciala wiedziec :))
OdpowiedzUsuńAleż służę informacją w tej chwili :)
OdpowiedzUsuńW dowolnym markecie w dziale z folią aluminiową, papierem do pieczenia i tego typu produktami znajdziesz coś co zazwyczaj nazywa się "rękaw do pieczenia". Jest to foliowy długi rulon nawinięty na rolkę, odcinasz nożyczkami potrzebny kawałek, wkładasz do środka mięso, a końce zapinasz dołączonymi klipsami czy też zapinkami (czy jak tam to nazwać). Fantastyczne do pieczeni, nie trzeba szorować foremek, a mięso nie wysycha.
a jesli w kraju zamieszkania nie ma takiego rekawa a przepisa brzmi smakowicie do obledu? mozna bez? czy lepiej nie?
OdpowiedzUsuńMożna, pewnie, że można. Na przykład można podlać mięso odrobiną soku jabłkowego i w trakcie pieczenia polewać od góry co jakiś czas wytopionym sosem.
OdpowiedzUsuńA może masz brytfankę? Najlepiej żeliwną ;)
Pozdrawiam na zesłaniu :)