Ten przepis pochodzi z fenomenalnej książki Michela Roux „Ciasta”. Mam już oczywiście na półce „Jajka” tego samego autora, może nawet kiedyś zacznę robić z nim „Sosy”, gdy już wydadzą je w Polsce.
Nazwa ciasteczek natomiast jest moja (tak, wiem, że zdecydowanie za długa).
Pochwała prostoty, bo robi się je z najprostszego na świecie kruchego ciasta.
Ale musi być i o pracowitości, bo wycinanie i klejenie podwójnych gwiazdek bynajmniej nie zajmuje dwóch minut.
Efekt jest jednak ze wszech miar wart zachodu.
Bardzo polecam.
Składniki:
(na około dwie blachy, ale zawsze można zrobić trochę więcej ciasta i pozostałość zamrozić, albo wykorzystać następnego dnia, gdy już zjecie wszystkie pracowicie przygotowane ciastka)
250 g mąki tortowej
200 g masła
100 g cukru pudru
szczypta soli
2 żółtka
do dekoracji:
łyżeczka kawy rozpuszczalnej
odrobina dżemu np. truskawkowego lub malinowego
płatki migdałów
żółtko roztrzepane z mlekiem do posmarowania
Sposób przygotowania:
Przesiewam mąkę, mieszam z solą i cukrem. Dodaję pokrojone w kostkę zimne masło. Rozcieram palcami masło tak, by uzyskać małe kawałeczki. Dodaję żółtka i zagniatam gładkie ciasto, ale nie gniotę długo. Tyle, by połączyły się składniki.
Owijam w folię i wkładam do lodówki na przynajmniej godzinę.
Wyjmuję ciasto z lodówki i cienko rozwałkowuję (2-3 mm). Najpierw można zrobić kilka zwykłych ciasteczek, czyli po prostu wyciąć dowolne kształty. Muszę przyznać, że w tym przypadku najbardziej podobają mi się klasyczne, niezbyt małe, okrągłe ciasteczka.
I jeśli ktoś ma mało czasu, albo nie ma ochoty, to może poprzestać na tym sposobie przygotowania ciasteczek. I tak będą pyszne. Jeśli zaś komuś to nie wystarcza, to polecam dalszą lekturę.
Część ciastek można zrobić w wersji kawowej. Mieszam łyżeczkę kawy rozpuszczalnej z łyżeczką letniej wody. Pędzelkiem rozsmarowuję obficie na ciastku i widelcem odciskam wzorki (najlepiej robić to już na blasze).
Wreszcie przechodzę do części nie tyle najtrudniejszej, co najbardziej pracochłonnej. Wycinam gwiazdki, w połowie z nich robię otwory w kształcie mniejszych gwiazdek (mam taki przyrząd do wycinania kształtów z warzyw, ale przecież można zrobić kółka, kwiatki, trójkąty czy kto co tam ma, może dzieci mają jakieś przydatne foremki do ciastoliny?).
Całe gwiazdki układam na blasze, bardzo oszczędnie smaruję wodą, na wierzch kładę gwiazdki z dziurką. Do środka nakładam dżem. Nie muszę się bardzo martwić by dokładnie go rozprowadzić, bo pod wpływem temperatury i tak się rozpłynie.
Smaruję (albo nie) ciastka żółtkiem zmieszanym z mlekiem.
U mnie to koniec przygotowań, ale może zechcecie jeszcze posypać kilka ciastek płatkami migdałów?
Piekę ciastka w temperaturze 180 stopni około 8 minut. Gwiazdki nieco dłużej.
wtorek, 1 grudnia 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wlasnie robie ciasteczka i niestety ciasto za nic nie daje sie rozwalkowac, rwie sie strasznie i przywiera a cala maka mi gdzies wyszla. chyba trzeba bedzie zamrozic i ciasto i zamiary do jutra.
OdpowiedzUsuńJeśli do jutra, to nie musisz mrozić, wystarczy włożyć do lodówki. Może to wystarczy i da się wtedy rozwałkować bez mąki? Zrób płaskie placki przed włożeniem do lodówki.
OdpowiedzUsuńKruche ciasto czasami nie chce współpracować, ale za to smakuje doskonale :)
Czesc wlozylam wlasnie do lodowki, a do reszty dodalam mix na ciasto zamiast maki. tzn maka, troche cukru taki tam gotowiec. ledwo co dodalam, upieklam, wyszly strasznie piaskowe, suche i malo slodkie. Nic innego nie pozostaje niz przyznac sie do porazki i pozostac przy daniach glownych. Mistrzynia wypiekow to ja nigdy nie bede niestety ;))
OdpowiedzUsuń