Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że lubię prostą kuchnię. Lubię, gdy danie nie wymaga ode mnie zbyt dużo pracy, lubię gdy lista składników nie jest długa, a nade wszystko lubię by było smacznie.
Ta zupa spełnia wszystkie moje wymagania.
A jak pachnie!
Smacznego.
Składniki:
spora garść suszonych grzybów
25 dag wędzonego boczku
2 cebule
2 ząbki czosnku
1 średnia lub nieduża pietruszka
1 średnia marchewka
4-5 ziemniaków
pęczek natki pietruszki
sól, pieprz, majeranek
1-2 łyżeczki mąki i łyżka śmietany do zabielenia
Sposób przygotowania:
Grzyby namaczam kilka godzin wcześniej w niewielkiej ilości wody, obgotowuję i odstawiam.
Boczek kroję w słupki, cebulę w sporą kostkę, czosnek kroję na cienkie plasterki.
Podsmażam boczek na patelni, po kilku minutach dodaję cebulę, posypuję odrobiną soli i pieprzem, smażę często mieszając aż zmięknie, na koniec dodaję czosnek i jeszcze chwilę trzymam wszystko na patelni.
Przekładam boczek, cebulę i czosnek do garnka, dodaję grzyby wraz z wywarem, dolewam około półtora litra wody, dodaję obrane i pokrojone w słupki lub plastry marchewkę oraz pietruszkę i gotuję wszystko około dwudziestu minut.
Dodaję obrane i pokrojone w kostkę ziemniaki, gotuję aż będą miękkie. Gdzieś w tak zwanym międzyczasie dosypuję majeranek. Sporo, nie żałujcie majeranku.
Drobno siekam natkę pietruszki, dodaję do zupy.
Mieszam w kubku mąkę ze śmietaną i odrobiną zimnej wody (można z samą śmietaną, albo samą wodą), dolewam do kubka odrobinę gorącej zupy i dokładnie mieszam, a potem powoli wlewam zawartość kubka do garnka cały czas mieszając. Doprawiam jeśli trzeba.
Podaję z chlebem.
niedziela, 24 stycznia 2010
Zupa ziemniaczana z grzybami
Etykiety:
boczek,
grzyby,
kuchnia polska,
natka pietruszki,
ziemniaki,
zima,
zupy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mniammmmm musi być pyszna. Wygląda tak apetycznie !!!!
OdpowiedzUsuńOjej dosłownie czytając tylko tytuł zrobiłam sie tak głodna że prze ciebie musze isc cos zjesc:)hehe Ach szkoda że nie mam takiej zupki pod ręką;/
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za wskazówkę, ile dać soli i pieprzu do tych - powiedzmy - dwóch litrów zupy. Wiem, że to się robi na oko, ale ponieważ ta metoda u mnie się nie sprawdza (sypię hojnie, przerażona swoją śmiałością, po czym okazuje się, że pieprz czuć ledwo ledwo, a soli wcale), będę zmuszona odmierzać łyżeczkami.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
allegra walker