Musiałam więc działać szybko. Poszukałam w sieci przepisu na ciastka owsiane i zaintrygowały mnie właśnie te. Jakimś cudem powstrzymałam się przed wszelkimi modyfikacjami i jedynie część polałam polewą czekoladową. Przyzwoite, niezbyt słodkie, ale nie olśniły mnie. Następnym razem dodam do nich czegoś, co nada im konkretny smak, może cynamonu.

250 g płatków owsianych
0,5 szklanki mąki
2-3 jajka
100 g masła
60 g cukru
1 opakowanie cukru wanilinowego
1 łyżeczka proszku do pieczenia
szczypta soli
Sposób przygotowania:
Masło rozgrzewam na patelni. Wsypuję płatki owsiane i smażę je, aż się zarumienią. Płatki posypuję cukrem i delikatnie mieszam, aż cukier się stopi. Zostawiam na patelni do ostygnięcia.
Do miski przesiewam mąkę zmieszaną z proszkiem do pieczenia, dodaję cukier wanilinowy i szczyptę soli. Wsypuję płatki z patelni, mieszam razem, na końcu dodaję rozbełtane jajka i dokładnie mieszam.
Autorka przepisu proponuje wyjąć masę na stolnicę i przycisnąć tak, aby ciasto miało w każdym miejscu jednakową grubość i szklanką odcinać ciastka owsiane. Ja zrobiłam inaczej: na posmarowaną tłuszczem dużą płaską blachę nakładałam masę po łyżeczce (kopiatej) i łyżeczką nadawałam jej kształt płaskiego kółka.
Piekę ok. 15 minut w temperaturze 160° C.
Ciastka owsiane są fenomenalnie. Smaczne i zdrowe. Też przygotowuję się na moje pierwsze - domowej roboty - ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńU mnie mechanizm działa odwrotnie. Gdy kupuję owsiane nakładam sobie do głowy, że to samo zdrowie, że przecież w błonnik bogate i przekupuję wyrzuty...
OdpowiedzUsuńLubię, bardzo.
też piekłam osttanio owsiane ciasteczka ;) takie chrrrupiące, smakowite były :) ale ja każde owsiane zjem z wielkim smakiem :D
OdpowiedzUsuńAle mi smaka zrobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pani kuchnia. Nieprzekombinowana, zdroworozsądkowa, nie ma przewagi formy nad treścią. Po prostu, pani gotuje, tak jak ja, a nie uprawia "sztukę kulinarną".
OdpowiedzUsuńP.S. Teraz zauważyłam, że jest Was dwie. Chocheleczki, hihihhi :-)
OdpowiedzUsuńTak, jesteśmy dwie. I obie tak samo fajnie gotujemy :))
OdpowiedzUsuń