Nie bójcie się, tym razem nie namawiam Was do szukania malin w środku zimy, nieważne świeżych czy mrożonych. W mojej wersji wystarczy konfitura malinowa, a efekt też będzie bardzo przyjemny, zapewniam.
Tym razem zaczęło się od białej czekolady, której nie lubię, ale kupiłam, żeby w końcu coś z nią zrobić. Znalazłam więc na stronie Moje Wypieki bardzo zachęcające muffinki, które zmodyfikowałam pod kątem własnych potrzeb (i zawartości szafek kuchennych).
Niestety moje muffinki spędziły w piekarniku stanowczo za dużo czasu, bo rycząca córka skutecznie uniemożliwiała mi jakiekolwiek działanie. Ale tak to bywa z domowymi wypiekami. Zresztą ich urok tkwi w tym, że nie są idealne.
Mają przede wszystkim smakować.
Składniki:
(na 12 sztuk)
130 g mąki pszennej
120 g mąki żytniej
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g płatków owsianych
100 g drobnego cukru
100 g białej czekolady, posiekanej
1 jajko
sok z połowy cytryny
1 szklanka mleka
4 łyżki oleju
12 łyżeczek konfitury malinowej
Sposób wykonania:
Nagrzewam piekarnik do 170 stopni, dolna grzałka plus termoobieg.
W jednej misce mieszam suche składniki, w drugiej mokre, oprócz konfitury. Łączę suche z mokrymi, krótko mieszam.
Wykładam formę do muffinek papilotkami. Nakładam ciasto do połowy wysokości, na środek kładę łyżeczkę konfitury, dopełniam ciastem.
Piekę około 25 minut.
poniedziałek, 22 lutego 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo fajne muffinki :) Lubię, gdy jest w nich niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńNo tak, dziecko ważniejsze ! I tak fajnie wyszły i na pewno świetnie smakują :)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze ostatnio woreczek malin w zamrażarce
OdpowiedzUsuńmogłabyś więc namawiac :-)
a podpieczone babeczki to moja specjalnośc, jakoś trudno mi wyczuc dobry dla nich czas, ale nieraz się udaje
święte słowa- mają przede wszystkim smakować. :]
OdpowiedzUsuńZ malinami.. jej. Pycha!
maliny to moje małe przekleństwo ;p tak cięzko tutaj z nimi i na prawę rzadko kiedy je jem :( Aj może podeśli kilka babeczek ?:))
OdpowiedzUsuńSłusznie napisała jedna z komentatorek: te muffinki kryją orzeźwiającą niespodziankę :-)
OdpowiedzUsuń