Uwielbiam cytrusy w każdej postaci. Biorę w ciemno wszystko, co ma w sobie orzeźwiającą nutę cytrusową – od wypieków po kosmetyki. Mój apetyt na kwaśne smaki wzmaga się na wiosnę, pewnie przez opozycję do zimy, którą lubię spędzać w ciepłych i słodkich oparach czekolady, kokosu i wanilii.
Stąd babka cytrynowa jest obowiązkową pozycją na mojej liście wypieków wielkanocnych.
Przepis pochodzi z rodzinnych archiwów, porcja na dużą babę. Do koszyka piekłam z połowy składników.
Składniki:
ciasto:
250 g jajek
250 g mąki
250 g cukru pudru
250 g miękkiego masła
1 cytryna
1 łyżeczka proszku do pieczenia
lukier:
1 szklanka cukru pudru
sok z połowy cytryny
Sposób przygotowania:
Cytrynę zalewam wrzątkiem na trzy minuty, wyjmuję, szoruję szczoteczką i ponownie wrzucam do wrzątku na trzy minuty. Mam nadzieję, że w ten sposób likwiduję przynajmniej część chemikaliów, którymi została hojnie obsypana. Skórkę ścieram na tarce (drobniutkie oczka), a owoc przekrawam na pół i wyciskam sok.
Masło ucieram z cukrem na puszystą masę, a robię to za pomocą mojego kuchennego przyjaciela malaksera. Dorzucam po jednym żółtku, nadal ucieram, dodaję startą skórkę z cytryny i połowę soku. Po łyżce wsypuję przesianą mąkę.
Osobno ubijam pianę z białek. Kiedy już ciasto jest utarte, wyłączam malakser i delikatnie łyżką mieszam z ubitą pianą.
Formę na babę (z kominkiem) smaruję margaryną i obficie wysypuję bułką tartą, szczególnie na dnie, żeby się nie przykleiła. Piekę 40-50 minut w temperaturze 190 stopni (góra-dół) do suchego patyczka.
Kiedy baba kończy swój pobyt w piekarniku, ucieram lukier: do miski przesiewam cukier puder i wlewam sok z połówki cytryny. Ucieram ręcznie drewnianą pałką vel tłuczkiem. Kiedy na powierzchni tworzą się pęcherzyki powietrza, znak to, że lukier jest gotowy.
Gdy upływa czas pieczenia, wyłączam piekarnik, ale babce daję jeszcze chwilę w cieple. Wyjmuję ją dopiero po kilku minutach i ostrożnie wysypuję na przygotowaną tacę lekko posypaną bułką tartą. Polewam lukrem, dekoruję dowolnie. Tę na zdjęciu polałam jeszcze polewą czekoladową i ozdobiłam pisakami tortowymi, kiedy polewa była już twarda.
środa, 31 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kochane Chocheleczki, wy to potraficie ucieszyć oczy i poruszyć wyobraźnię (te kubki smakowe...)
OdpowiedzUsuńu mnie też babka cytrynowa jest na liście świątecznych wypieków, z tym że to działka Mamy, Ona zawsze ją piecze.
OdpowiedzUsuńu mnie też to jest mamy specjalność, ale w tym roku chyba ją wyręczę. też mamy stary, rodzinny przepis. :)
OdpowiedzUsuńA mnie bardzo ciekawi ile to jest 250 g jajek? :)
OdpowiedzUsuń250 g jajek to jakies 4-5 sztuk, zależy od wielkości :) W tym przepisie chodzi o to, żeby podstawowych składników była taka sama ilość.
OdpowiedzUsuńa czy ktoś moze te gramy przestawić na np szklanki albo łyżki bo jestem poczatkującą kucharką a nie mam wagi kuchennej
OdpowiedzUsuńZ przeliczaniem gramów na szklanki to zawsze jest tak, że podstawowym zagadnieniem jest wielkość szklanki. Jeśli ktoś ma w domu szklanki tradycyjne, to w porządku, ja nie mam żadnej, a nie jestem pewna, czy kubek z ciemnego duraleksu, którego używam, mieści 250 ml. W czasach sprzed wagi używałam plastikowej miarki, na której były zaznaczone objętości i wagi poszczególnych składników. Oficjalne przeliczniki są następujące: szklanka o pojemności 250 ml mieści 200 g cukru pudru i 170 g mąki pszennej. Co do wagi jajek - wlasnie zważyłam średnie jajko i waży 55 g.
OdpowiedzUsuńZ przeliczaniem na łyżki jest podobnie: łyżki są płytsze i głębsze, a ile pojemności ma ta nasza, można dojść np. używając miarki do dziecięcych syropów: tam jest zaznaczony każdy mililitr. Łyżka o pojemności 15 ml zawiera 10 g mąki pszennej i 10 g cukru pudru.
OdpowiedzUsuńdzieki za podpowiedzi, wlasnie znalazłam jakas miseczke plastikową z zaznaczonymi gramami
OdpowiedzUsuńŚwietna babka :) wyszła idealnie i trzymała super świeżość do Wielkiej Niedzieli :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń