Niektóre ciasta piecze się głównie z powodu wyglądu. Tak właśnie było z tą babką. Nie wydaje mi się, żebym zwróciła na nią uwagę bez tych barwnych dodatków. Z drugiej jednak strony moja opinia o ciastach tego typu nie jest miarodajna, bo za nimi nie przepadam, a babka zniknęła z talerza bardzo szybko, więc musiała smakować.
Jeśli mam kręcić nosem, to przyznam, że trochę przeszkadza mi posmak sztucznych
dodatków, czyli kisielu i budyniu. Ale chyba tylko mi, bo dzieciom właśnie to się najbardziej podobało. No i wiem, że miłośników babek z pewnością ucieszy klasyczne miękkie ciasto w sam raz do herbaty. Wygląd będzie po prostu przyjemnym bonusem.
Przepis pochodzi z książki „173 specjały siostry Anastazji”. Zmniejszyłam ilość cukru i w oryginale ciasto należało podzielić na cztery części i do tej ostatniej dodać kakao, ale ja uznałam, że to zbyt dużo. Bardziej podobają mi się trzy kolory.
Anka
Składniki:
(na keksówkę 33x10cm)
6 jajek
1 kostka miękkiego masła lub margaryny
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki
½ szklanki oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub 1 cukier waniliowy
1 budyń waniliowy
1 kisiel wiśniowy
2 łyżki suchego maku
Sposób przygotowania:
Jak to przy babkach, wszystkie składniki powinny mieć tę samą, pokojową temperaturę.
Mąkę przesiewam i mieszam z proszkiem do pieczenia.
Białka oddzielam od żółtek.
Ucieram masło z cukrem (i ewentualnie cukrem waniliowym). Wbijam kolejno żółtka i wlewam ekstrakt cały czas ubijając. Potem dodaję mąkę na przemian z olejem. Na końcu ubijam pianę i delikatnie mieszam z ciastem.
Ciasto dzielę na trzy części. Do jednej dodaję budyń, do drugiej kisiel (dodałam kroplę czerwonego barwnika spożywczego, bo wyszło dość jasne), a do trzeciej mak.
Formę do ciasta smaruję masłem i wysypuję bułką tartą Wylewam kolejno warstwami ciasto. Najpierw część z budyniem, potem z kisielem (można oczywiście odwrotnie), na końcu tę z makiem. Wreszcie przystępuję do clou programu, czyli biorę w rękę nóż i kroję surowe ciasto wzdłuż blaszki. Nóż staram się trzymać pionowo tak, by dotykał dna (byle nie za mocno, bo znowu porysuję blaszkę).
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 150 stopni (dolna grzałka plus termoobieg, jeśli góra-dół to nagrzewam do 170 stopni) na około 50 minut.
środa, 10 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Super wygląda.Ja robię o identycznym kształcie z tym,ze moje nazywa sie 'grzybek mchu'.
OdpowiedzUsuńJest jasne ciasto,w srodku ciemne i jeszcze w srodku z makiem.Wychodzi grzybek;) Pozdrawiam.
Jeszcze takiego cuda nie widziałam !Piękne :)
OdpowiedzUsuńUrocza ta babka! A jako że należę do miłośników prostych, szybkich ciast, to chętnie się na nią skuszę. Oczywiście wygląd to dodatkowy bonus. ;)
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci wyszła. Ja robiłam kiedyś podobne ciasto, ale miało jeszcze jedną warstwę z kakao.
OdpowiedzUsuńja bym z pewnością nie wyczuła tych sztucznych dodatków
OdpowiedzUsuńi podobnie jak dzieci - zachwycała się ciastem
bo wygląda cudnie
i ciemna warstwa rzeczywiście zbędna..
A ja nie zrozumiałam, czy ten budyń i kisiel ma być w formie proszku, czy też nie???
OdpowiedzUsuńTo jest w ogóle bardzo popularne ciasto i myślę, że można je znaleźć w wielu miejscach w sieci pod różnymi nazwami. A cztery warstwy to dla mnie trochę zbyt wiele, myślę że wtedy trudniej uzyskać ten wygląd tulipana. Chyba, że zrobi się fantazyjne maziaje i też będzie ładnie.
OdpowiedzUsuń->kasia: Tak, wsypuje się po prostu proszek.
Kocham tulipany ogrodowe, ale taki z foremki też strasznie mi się podoba :) Naprawdę przypomina tulipanka! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWiosenne ciasto :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Komarko gościć Cię u nas. Przy okazji od razu powiem, że w lodówce czeka słodkie kruche ciasto na przepiękne róże, które ostatnio u Ciebie wypatrzyłam :)
Pozdrawiam.
nowa odmiana tulipka :) cudne ciacho
OdpowiedzUsuńZrobiłam :) Zachęcił mnie wygląd, ale niestety nie wyszło tak ładnie jak u Ciebie. Nie dodałam barwnika do czerwonej warstwy i nie było prawie różnicy między żółtą a różową częścią. Ale smakowalo wszystkim bardzo. Zniknęło w ciągu 2 dni :). Zapomniałaś napisać kiedy dodać proszek do pieczenia. Zapisuję zawsze przepisy na małych karteczkach, po jednej stronie składniki, po drugiej wykonanie i w pewnym momencie zorientowałam sie, że chyba trzeba dodać jednak proszek ;) Na szczęście zauważyłam to zanim podzieliłam na części ;)
OdpowiedzUsuńKinga
Cieszę się, że smakowało :)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że nie każdy ma w domu barwnik spożywczy, ale o wiele łatwiej o sok z buraków. Myślę, że można spróbować dodać odrobinę, żeby kolor był ładniejszy.
A o proszku mnie wystraszyłaś, ale napisałam :) Jest o nim już przy przesiewaniu mąki.
O! Nie zauważyłam przy przepisywaniu na swoją karteczkę :) Później nie przeczytałam ponownie. A zawsze myślałam, że potrafię czytać ze zrozumieniem ;) Musiałam też piec 20 minut dłużej choć mam piekarnik z termoobiegiem, ale zawwsze sprawdzam ciasto przed wyłączeniem :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKinga
Jak przekroić ciasto czy na pół wzdłuż blaszki czy przy krawędziach?
OdpowiedzUsuńKroiłam po prostu w plastry, w poprzek.
Usuń