Na zdjęciu wyglądały tak, że wiedziałam: MUSZĘ je upiec! Rumiane, krągłe, na pewno rozkosznie chrupiące... Jednak podeszłam do nich z dystansem (niedawno boleśnie doświadczyłam skutków zderzenia wizualizacji apetycznych razowych bułeczek z twardymi, ciężkimi jak kamień porażkami, które wyjęłam z piekarnika) i zrobiłam je z połowy porcji. Przeliczałam trochę na oko, surowe jajko trudno podzielić na pół, więc w końcu musiałam hojnie dosypać mąki. Ale, ku mojemu zdziwieniu, udały się! I wyglądają tak smakowicie, jak na zdjęciu w „Kuchni malucha”, dodawanej do miesięcznika „Dziecko”.
Składniki:
(na 24 bajgle)
200 g mąki pszennej
150 ml mleka
1 jajko
pół torebki drożdży w proszku (4 g)
2 łyżki oliwy
0,5 łyżeczki soli
szczypta cukru
Sposób przygotowania:
Mleko podgrzewam lekko i trzepaczką ubijam z jajkiem oraz oliwą.
Mąkę przesiewam do miski, mieszam z drożdżami, cukrem i solą, wlewam mleko z dodatkami. Wyrabiam gładkie, elastyczne ciasto i odstawiam na 30 minut w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto rozwałkowuję na grubość ponad 1 cm, wykrawam z niego 24 krążki. Pośrodku każdego robię dziurkę.
Krążki z dziurką układam na natłuszczonej blasze, zachowując odstępy między nimi, bo urosną.
Włączam piekarnik na 50 stopni z termoobiegiem, kiedy się zagrzeje, wkładam blachę z bajglami i trzymam w cieple, aż podwoją objętość. Wówczas przełączam na program góra-dół i ustawiam na 175 stopni. Piekę ok. 30 minut, aż będą zarumienione. Wówczas uchylam drzwiczki, biorę do ręki bajgla i pukam od spodu. Kiedy rozlega się odgłos „nikogo nie ma w domu, a meble już dawno wynieśli”, wówczas bajgle są gotowe.
Stawiam na stole ciepłe bajgle w koszyczku, świeże masło, twarożek ze szczypiorkiem albo dżemy i jem. Są pyszne!
wtorek, 16 marca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Lubię czytać, jak wy opisujecie swoje gotowanie :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają wspaniale i mega apetycznie :)
OdpowiedzUsuńzrobię !
OdpowiedzUsuńlubię świeżuteńkie bułeczki
ale tak zastanawiam się po co ta dziurka na środku?
chyba jakaś mama niejadka zrobiła mu na śniadanie cacko dziurką :D:D:D:D
zmorka
Całkiem apetyczne! Ja też kiedyś je piekłam, tyle, że chyba z innego przepisu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziurka jest jak najbardziej racjonalna! Dzięki niej ciepło dochodzi do środka bajgla i nie trzeba piec zbyt długo. Bo mogłoby się zdarzyć, ze z wierzchu twarde, a w środku zakalec.
OdpowiedzUsuńWszystkie przepisy tutaj zamieszczone bardzo fajne. Z pewnością będę je sukcesywnie próbowała (kilka za mną). Mam jednak ogromną prośbę do autorek, aby przy ilościach ważonych podawały może ilość w szklankach/łyżkach... Tak byłoby chyba prościej - niestety nie każdy dysponuje wagą w kuchni. Z góry dziękuję i serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMniam!
OdpowiedzUsuńmamamarzynia: bardzo nam miło :)
OdpowiedzUsuńanytsujx: a jak smakują!... ;)
czytacze: zrób koniecznie!
Zaytoon: zapraszam do wypróbowania naszego :)
Muscat: lepiej bym tego nie wytłumaczyła!
Anonimowy: w sieci jest wiele stron, które podają przeliczniki miar i wag. Dziękujemy za sugestię, to dobry pomysł zamieścić taką tabelkę na naszej stronie.
Anonimowy: prawda? :)
Robiłam kiedyś bajgle, ale wyszły potwornie twarde. W moim przepisie, z jakiejś książki o kuchni żydowskiej, kazano najpierw włożyć jeszcze surowe, ale już wyrośnięte bajgle do wrzątku na kilka chwil, a dopiero potem do piekarnika. Postępowałam zgodnie z tą procedurą i poległam. Wasz przepis zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu i na pewno wypróbuję. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSą rewelacyjne, wprost przepyszne, właśnie przed chwilą się upiekły i już spróbowałam z masełkiem. Dodałam tylko więcej mąki, ponieważ ciasto miałam za rzadkie. Polecam, polecam.
OdpowiedzUsuń