Hmm...
I od razu wyobraźnia przynosi mi wizję owych kurzych nóżek odzianych w zgrzebne portasy, najlepiej ściągnięte w pasie konopnym sznurkiem.
Na szczęście poniższe zdjęcie jasno wskazuje, że bynajmniej nie chodzi o spodnie, przez niektórych określane właśnie jako „pory”, ale o bardzo smaczne warzywa z rodziny czosnkowatych.
Najważniejsze jednak, że obiad wyszedł pierwsza klasa.
Smacznego!
Anka
Składniki:
- 3 udka z kurczaka
- 5 porów
- 2-3 ząbki czosnku
- około ¾ szklanki wina
- około ¾ szklanki bulionu (lub wody)
- sól, pieprz, gałka muszkatołowa
- olej i masło do smażenia
Sposób wykonania:
Udka obsypuję solą i pieprzem, krótko obsmażam na gorącym oleju, odkładam do płaskiego naczynia żaroodpornego.
Na tę samą patelnię, na której smażyłam kurczaka, wrzucam oczyszczone, umyte i pokrojone w grube talarki pory oraz cieniutkie plasterki czosnku. Posypuję solą, pieprzem i gałką (najlepsza świeżo starta). Dokładam łyżkę lub dwie masła i smażę na średnim ogniu często mieszając. Dolewam wino i bulion lub wodę, jeszcze chwilę gotuję.
Zawartość patelni dokładam do podsmażonych udek i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni (góra dół). Piekę około godziny, mięso powinno zacząć odchodzić od kości.
Podaję z ryżem i surówką.
Przepysznie się prezentuję :)Poproszę jedną porcję dla mnie:)
OdpowiedzUsuńAle dużo mięcha na tym blogu. Za konczyny dziękuję, nie zjem.
OdpowiedzUsuńO takie udeczka to coś dla mnie !!! Wyglądają apetycznie :D
OdpowiedzUsuńMam zamiar zrobić, więc proszę o wskazówkę - piec pod przykryciem czy bez.
OdpowiedzUsuńPiekłam bez przykrycia. Smacznego :)
OdpowiedzUsuńZrobiłam dziś na obiad. Wyszły rewelacyjne!!!
OdpowiedzUsuńDzięki za przepis, bo nogi (i inne części ciała kury) są u nas dość często a ten przepis, to miła odmiana moich niedzielnych popisów.
Bardzo się cieszę! To chyba najmilsza strona prowadzenia bloga kulinarnego - przeczytać, że komuś smakowało, gdy zrobił na podstawie mojego przepisu :)))
OdpowiedzUsuńU nas też kurczak jest całkiem często.
Bardzo dobre :) Nawet dla mojego Męża, który jest wyznawcą mięsa smażonego. Zawsze żal mi wina na coś innego niż picie ;), ale tym razem się naprawdę opłacało!
OdpowiedzUsuń