W mojej ulubionej francuskiej książce z przepisami na słodkie wypieki ten przepis figuruje pod nazwą “Tarta z gorzką czekoladą”. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by upiec to ciasto w prostokątnej formie i ozdobić tak, by pasowało na wielkanocny stół.
Skoro przeszkód nie było, to upiekłam.
Składniki:
(na formę o wymiarach 29x22 cm)
ciasto:
150 g mąki
75 g masła
1 żółtko
szczypta soli
łyżeczka cukru
zimna woda
nadzienie:
150 g gorzkiej czekolady
150 g masła
4 jajka
200 g cukru
75 g mąki
do dekoracji:
polewa czekoladowa
suszone owoce
pisaki tortowe
Sposób przygotowania:
Składniki na ciasto siekam w misce łopatką, szybko zarabiam z dodatkiem wody. Robię walec, rozwałkowuję na prostokątny placek.
Wykładam ciasto na formę wysmarowaną masłem i oprószoną mąką. Lekko dociskam boki, całość nakłuwam widelcem. Wkładam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piekę ok. 15 minut, aż będzie delikatnie złote. Zmniejszam temperaturę do 180 stopni.
Czekoladę z masłem rozpuszczam w kąpieli wodnej. Ubijam jajka, mieszam je z cukrem i mąką i dodaję do roztopionej czekolady. Wykładam masę na podpieczony spód i wstawiam do piekarnika na 30 minut.
Ciepłe ciasto polewam polewą czekoladową, układam dekoracje, a kiedy polewa zastygnie, wypisuję świąteczne życzenia pisakami tortowymi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Fenomenalny! Jestem pod wrażeniem pomysłowości. :-) Pozdrawiam. :-)
OdpowiedzUsuńTaki mazurek to i ja bym chętnie zjadłą w Wielkanoc :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie idealny!
OdpowiedzUsuńA na te kolejne 30 minut do piekarnika w jakiej temperaturze? Rowniez 200 st.? Zamierzam jutro wyprobowac przepis - wygląda bosko!!!
OdpowiedzUsuńposwix: dziękuję bardzo :)
OdpowiedzUsuńAnia: nic prostszego! :)
Anulka: ach, rumienię się! :)
Anonimowy: słuszne pytanie. Zmniejsz temp. do 180 stopni góra-dół.
A jak to cudo przechowywać, że tak tu nieśmiało zapytam? W lodówkowym chłodzie czy w temperaturze pokojowej wystarczy, bez uszczerbku dla jakości i świeżości?
OdpowiedzUsuńSpróbowałam i wyszła mi wielkanocna tragedia... Ciasto po 10 min. było już zbrązowiałe, pokurczone i pełne "bąbli" jak na karpatce - ale nie dałam się, walczyłam do końca... masa czekoladowa urosła pięknie i rónie pięknie "siadła" po odłączeniu dopływu ciepła. Wyszedł mi taki chrupki placuszek z czekoladowym gniotkiem na górze :-))) Co zrobiłam nie tak...? Za jakiś czas znwu spróbuje, może złe wiatry tego dnia wiały? Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMój mazurek spędził noc na kuchennym blacie przy uchylonym oknie, a następnego dnia znikł ze stołu i tyle go widzieli.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, że wyszła Ci taka klapa :(( Być może Twój piekarnik piecze bardzo mocno. Następnym razem ustaw niższą temperaturę, może 170 stopni i połóż ciasto na niższej półce w piekarniku. A jeśli zarumieni się wcześniej, to wyjmij od razu. Można tez położyć na cieście arkusz papieru śniadaniowego i wysypać na to suchy groszek - wtedy nie powinno być bąbli.
Z ciastami niestety bywa tak, że czasami nie udają się i nikt nie wie, dlaczego. U mnie w domu był taki słynny "Mazurek od Marty Czado", Ciocia Dziunia przyniosła przepis z pracy i Mama upiekła go na chrzciny Małgosi, mojej najmłodszej siostry. Wyszedł pyszny, Dziadek zajadał się nim nieprzytomnie, ale później przy każdej kolejnej próbie upieczenia go wychodził zakalec, klapa i dno. Niedawno Mama ponownie zmierzyła się z wyzwaniem - i udał się. Niezbadane są losy ciast... ;)
Mocno trzymam za Ciebie kciuki!
dziękuje za przepis ;-)
OdpowiedzUsuńKubuś (4 latek) dzielnie pomagał przy przygotowywaniu, a później z jeszcze większą radością pochłonął dużą część i zażyczył sobie jeszcze, jeszcze ;-)
niestety u mnie też był wielkanocny niewypał z tym mazurkiem :( ciasto wg składników wyszło cieniutkie i musiałam zrobić drugie z podwójną liczbą składników. a krem wyszedł także cienki i daleko my było do pulchności jak na zdjęciu ... robiłam wszystko według przepisu ... szkoda, bo zraziłam się już do mazurków :/
OdpowiedzUsuńszkoda... ... to jest auto ;)
OdpowiedzUsuńPlanuję wypróbować ten przepis na tą Wielkanoc;) Oby wyszedł, chociaż nie należę do osób które często pieką ciasta :) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńczy jajka całe trzeba ubić, czy oddzielnie żółtka i białka?
OdpowiedzUsuńUbijam całe jajka.
OdpowiedzUsuń