Nie przepadam za śniadaniami na słodko. Owszem, skuszę się na coś do kawy, ale jajka zdecydowanie preferuję w wersji na słono. Skoro jednak Roux napisał, że takie śniadanie uzależnia, to nie widziałam powodu, żeby mu nie uwierzyć. W końcu jak dotąd wszystko co zrobiłam na podstawie jego książek okazywało się strzałem w dziesiątkę.
Jajka na miękko z karmelem? – nie sądzę, żeby kiedykolwiek przyszłoby mi to głowy. Dodałabym wszystkie warzywa, szynkę, boczek, ryby, pieczywo, ale żeby karmel?
Tak, tak, właśnie karmel. I powiem Wam jedno: to naprawdę może uzależnić!
A jeśli doda się do tego ciasto francuskie, to czeka nas prawdziwa uczta.
Przy okazji przypominam o naszym Konkursie Wielkanocnym. Fotografujcie i przysyłajcie jedno wybrane zdjęcie swoich świątecznych wypieków. Książka Roux jest już w drodze do mnie i będzie niecierpliwie czekała na zwycięzcę.
I niniejszym z przyjemnością powtarzam życzenia Chudej (ale w uproszczonej wersji).
Wesołych Świąt Kochani!
Składniki:
4-6 jajek
1 laska wanilii
100 g drobnego cukru
100 ml wrzącej wody
1 łyżeczka soku z cytryny
do podania:
ciasteczka z ciasta francuskiego lub grzanki ze słodkiej bułki
Sposób przygotowania:
Laskę wanilii przekrawam na pół i razem z jajkami wkładam do szczelnego pojemnika na 24 godziny (trzymałam za krótko i aromat był ledwie wyczuwalny, następnym razem pewnie włożę dwie laski wanilii).
Przygotowuję karmel. Tu przyznam się, że bynajmniej nie jestem mistrzynią karmelu. Wynika to oczywiście z faktu, że przygotowywałam go chyba trzeci raz w życiu. Unikam karmelu jak mogę, bo i tak jem tyle słodyczy, że myśl o polewaniu czegokolwiek płynnym cukrem trochę mnie osłabia.
Ale do roboty.
Na średnim ogniu stawiam rondel o grubym dnie i wsypuję do niego cukier. Cały czas mieszając rozpuszczam cukier aż nabierze złotego koloru. Wtedy wlewam gorącą wodę (uwaga! może pryskać!) i bardzo energicznie mieszam trzepaczką. Dodaję sok z cytryny i cały czas mieszając gotuję karmel jeszcze kilka minut.
Karmel przelewam do dzbanuszka i odstawiam do przestudzenia.
Jajka gotuję na miękko. Skoro już korzystam z książki Roux, to stosuję jego metodę. Wkładam jajka do zimnej wody i od momentu zagotowania trzymam jeszcze półtorej minuty.
A raczej taki miałam zamiar, ale niestety ktoś mnie zagadał i wyszły trochę zbyt mocno ugotowane. Całe szczęście, że żółtko nadal było w miarę płynne.
Jeśli ktoś lubi ledwie ścięte białko, to wystarczy nawet 60 sekund.
Jajka na miękko wkładam do kieliszków, odcinam górę skorupki i mieszam płynne żółtko o waniliowym posmaku z płynnym karmelem.
Poezja, powiadam Wam!
Do takiego śniadania polecam smażone na patelni ciastka z ciasta francuskiego. Gotowe płaty ciasta rozmrażam, obtaczam w cukrze pudrze i kroję na trójkąty. Układam na rozgrzanej teflonowej patelni i smażę bez tłuszczu z obydwu stron aż się zrumienią. Są pyszne!
Ale grzanki z maślanej bułki też będą w sam raz.
Smacznego!
piątek, 2 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
znam te jajka, też mnie zaskoczyły :)
OdpowiedzUsuńO rety! Nigdy nie wpadłabym na coś takiego ale skusiło mnie :) Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńJa natomiast bardzo lubię śniadania na słodko. Uwielbiam np twarożek z wiśniami albo musli z cynamonem.
Jajka obowiązkowo znajdą się na moim talerzu :)
Wesołych świąt
niesamowite połączenie
OdpowiedzUsuńwidziałam je juz na jednym blogu
cudowne na zdjęciach
ale ja bym sie chyba nie odważyła..
Jej!
OdpowiedzUsuńSkoro je się omlety na słodko i kogel-mogel, no to chyba i namientko można :-)
Z jednej stron ten przepis kuszący z drugiej przerażający. Może kiedyś spróbuję... Ale wygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuń