I tak mija wieczór diety dzień pierwszy. I tak samo wygląda drugi i trzeci. Zatem czwartego dnia kończę wygłupy z pomidorkami i witam Męża porządną zapiekanką ziemniaczaną z boczkiem, z jajkiem, ze śmietaną.
Mąż się objada nieprzytomnie o 20.30 i do rana nawet nie patrzy w stronę lodówki. A dieta? A tam, dieta!
Przepis wzięłam z kuchni Ireny i Andrzeja, autorów zainspirowała książka Hanny Szymanderskiej "Jaja w roli głównej" .

4 jaja
200 g sera żółtego startego
200 g boczku wędzonego
300 g pieczarek
5 średnich ziemniaków
200 ml słodkiej śmietanki 18%
1 spora cebula
gałka muszkatołowa
sól
pieprz
Sposób przygotowania:
Wyszorowane ziemniaki gotuję w mundurkach ok. 20 minut, żeby się nie rozpadły. Odcedzam z wody i studzę. Można je ugotować dużo wcześniej, np. rano.
Na gorącej patelni rumienię boczek pokrojony w cienkie plasterki, wyjmuję go łyżką cedzakową, a na wytopionym tłuszczu podsmażam pokrojone w plasterki ziemniaki. Z mojego boczku wytopiła się minimalna ilość tłuszczu, zatem dodałam oleju rzepakowego (bo ponoć najzdrowiej smażyć albo na smalcu, albo na rzepakowym właśnie). Pokrojone w plasterki pieczarki razem z krążkami cebuli smażę na maśle.
Do zapiekania najlepiej byłoby mieć tyle naczyń ilu biesiadników – wówczas każdy dostaje swoją porcję i nie trzeba się martwić, że danie będzie się rozlatywać przy nakładaniu na talerze. Teraz je mam, ale jeszcze kilka dni temu, gdy robiłam tę zapiekankę, dysponowałam tylko formą na tartę.
Technika przygotowania naczynia do zapiekania jest taka sama: smaruję je masłem, układam warstwę ziemniaków, pieczarek i boczku, posypuję połową żółtego sera, zalewam śmietanką ubitą z gałką muszkatołową i solą. Na wierzch wbijam po jednym jajku i posypuję resztą sera, solą i pieprzem.
Wstawiam naczynie do piekarnika nagrzanego do 170 stopni i zapiekam ok. 20 minut, aż białka się zetną. Wówczas danie jest gotowe.
rozbawiła mnie ta dieta
OdpowiedzUsuńszczególnie ten plaster z chrzanem, ach
to ja już wolę zapiekankę!
Uwielbiam zapiekanaki :) Wszystko do jednego naczynia i zawsze smakuje świetnie:))
OdpowiedzUsuńMniam, przepysznie wygląda ta zapiekanka!:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńJa akurat doskonale rozumiem Twojego męza ;)))))
Pozdrawiam
Zaproponuj mu dietę Montignaca albo Dukana
OdpowiedzUsuńZapiekanka jest pyszna! Miałam szczęście spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa często przygotowuję wegetariańską wersję zapiekanki ziemniaczanej. Trzeba jednak pamiętać o tym, żeby zawsze dodać do zapiekania żółtego sera.
OdpowiedzUsuńZrobiłam, zamiast boczku dałam kiełbasę, i było pycha :)
OdpowiedzUsuńEneczka, cieszę się, że smakowała :-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie robię tą zapiekankę ale oczywiście trochę ja zmodyfikuje :)ziemniaczki obrałam pokroiłam w plasterki i je gotuje tzn podgotowuje :) pomyślałam ze posypie je świeżym koperkiem a na to cebula z boczkiem i bez pieczarek :) a resztę już jak w przypisie :) mam nadzieje że wyjdzie pyszna :) a co do diet męża u mnie jest to samo :D codziennie mówi że będzie się odchudzał ale od jutra :) i to jutro ciągnie się już z 3 miesiące :D / Dominika
OdpowiedzUsuńWłaśnie zajadam zapiekankę z apetytem,pyszna! Jak inne Twoje przepisy :))
OdpowiedzUsuń