Weekend jak to weekend, niby wolne, a czasu jeszcze mniej niż zwykle.
Za to udało się trochę przewentylować dzieciaki, które właśnie skończyły kolejną serię antybiotyków, a ja mam nowy kolor włosów.
W weekend jak zwykle pojawia się problem z rodzinnymi wyjściami. Wracamy wszyscy głodni do domu i bynajmniej nie ma czasu na długie i pracochłonne przygotowywanie obiadu. Zwłaszcza jeśli syn od razu po zdjęciu butów i umyciu rąk zasiada do stołu i mówi, że poczeka.
Właśnie na taką okazję kupiłam chiński makaron, który gotuje się tylko minutkę i przyrządziłam go z niewielką ilością warzyw. Co prawda Chińczycy prawdopodobnie dodaliby do tej potrawy olej sezamowy, ale ja nie miałam. Myślę też, że od nabytego przeze mnie Chinese Noodles, który smakował dokładnie jak makaron z zupek chińskich, dużo lepsze byłoby zwykłe spaghetti. Wobec tego proponuję wziąć co się lubi i, co ważniejsze, akurat leży w kuchennej szafce.
Nie przejmujcie się długą listą składników, tylko tak groźnie wygląda. Przedstawiona wersja jest i tak dość uboga, bo można dodać inne warzywa: paprykę, fasolkę szparagową czy seler naciowy i oczywiście dowolne kiełki na koniec.
Natomiast jeśli chodzi o świeży imbir, to najlepiej kupić od razu większy kawałek, obrać, pokroić na kawałki i zamrozić.
Smacznego eksperymentowania!
Składniki:
400 g makaronu (najchętniej widziałabym tę potrawę z makaronem sojowym, ale zwykłe spaghetti świetnie się nada)
1 duża czerwona lub biała cebula
2 duże ząbki czosnku
kawałek świeżego imbiru (mniej więcej tyle ile czosnku)
2 marchewki
1 pietruszka
pęczek szczypioru z cebulkami
pęczek natki pietruszki
kilka łyżek sosu sojowego
1 łyżeczka miodu
1 łyżeczka octu ryżowego
sól, pieprz, chili w płatkach
oliwa lub olej do smażenia
Sposób wykonania:
Wszystkie warzywa przygotowuję sobie wcześniej, bo potem smaży się ekspresowo i może nie być czasu na krojenie.
Kiedy jestem zajęta krojeniem warzyw, gotuje mi się makaron zgodnie z przepisem na opakowaniu.
Więc tak (nie zaczyna się zdania od „więc”).
Cebulę w cienkie piórka, czosnek na plasterki, imbir ścieram na tarce, marchewka i pietruszka w plasterki lub na zapałkę, szczypior, cebulkę i natkę siekam, ale niezbyt drobno.
Na patelni rozgrzewam oliwę. Wrzucam cebulę, leciutko posypuję solą. Smażę aż się zeszkli, dorzucam czosnek, imbir, marchewkę i pietruszkę. Doprawiam pieprzem i chili. Oczywiście lepiej byłoby mieć świeżą papryczkę chili, ale z braku laku biorę suszone płatki.
Smażę na sporym ogniu często mieszając aż warzywa lekko zmiękną. Dolewam sos sojowy, ocet i miód, mieszam.
Na koniec wsypuję szczypior, doprawiam solą i pieprzem, smażę jeszcze minutkę.
Dodaję na patelnię makaron, wszystko dokładnie mieszam.
niedziela, 13 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Pysznie wygląda ten makaron ! Składników rzeczywiście sporo, ale warto :)
OdpowiedzUsuńU mnie dzisiaj chińszczyzna na obiad była, ale chyba troszkę wyszłam z wprawy, kiedyś stir-fry był u mnie minimum raz w tygodniu, teraz może raz na miesiąc, ale wciąż lubię i to bardzo.
OdpowiedzUsuńZnam te weekendowe obiadki pospacerowe hyhy;) Ja dziś robiłam pizzę :)
OdpowiedzUsuńA Twój makaronik bardzo mi się podoba:)
lubię takie szybkie obiady, gdy nigdzie się nie spieszy :)
OdpowiedzUsuńte marchewkowe gwiazdki są urocze!
OdpowiedzUsuń