Ten tydzień upływa pod znakiem deserowych porażek kulinarnych, na temat których nie zamierzam się tu rozwodzić, wszak wstawiam tylko te przepisy, które mi się spodobały i, co najważniejsze, wyszły :)
Na szczęście koktajl truskawkowy jest niezawodny, truskawki w galaretce bardzo smaczne, a słodki arbuz okazał się prawdziwym hitem wczorajszego gorącego popołudnia. Zbliżające się lato każe rozglądać się za rzeczami prostymi oraz chłodzącymi, a ja jak zwykle o tej porze roku niechętnie włączam piekarnik.
Jeśli chodzi o obiady to przy takiej pogodzie z przyjemnością robię jakiś makaron. Rach, ciach, i gotowe! Poniższy sos to kolejny z moich obiadów ratunkowych (na przykład na dziś, gdy znowu mam dwoje chorych dzieci w domu): paczka spaghetti i puszka pomidorów zawsze znajdą się w szafce, a na brak czosnku nigdy nie narzekam. Dodatek suszonych pomidorków nie jest konieczny, ale moim zdaniem bardzo poprawia smak, podobnie jak i chili (wersja z płatkami jest dla leniwych).
Ach, parmezan też nie jest obowiązkowy.
Smacznego!
Anka
Składniki:
400 g spaghetti
puszka pomidorów (pelati)
oliwa z oliwek
2-3 ząbki czosnku
kilka suszonych pomidorków w oliwie
sól, pieprz,
cukier
chili w płatkach (dla chętnych)
ok. 50 g startego parmezanu
świeże liście bazylii, posiekane
Sposób przygotowania:
Rozgrzewam oliwę z oliwek, wrzucam lekko zmiażdżone, obrane i pokrojone w plasterki ząbki czosnku oraz suszone pomidory pokrojone w paseczki, chwilę smażę, ale uważam, żeby się nie przypaliły. Dodaję pomidory wraz z sosem, rozgniatam jeśli są w całości. Doprawiam solą, pieprzem, cukrem (pomoże jeśli pomidory były kwaskowate) i chili.
Gotuję na niewielkim ogniu przez około dwadzieścia minut.
W tym czasie gotuję makaron.
Sos miksuję blenderem (moje dzieci tak lubią), doprawiam jeśli trzeba, posypuję posiekanymi liśćmi bazylii.
Gorący, odcedzony makaron nakładam na talerze, polewam sosem i posypuję parmezanem.
Chociaż ostatnio wolę wziąć jedną duża miskę, ogrzać (ciepła woda z kranu będzie w sam raz) i wymieszać w niej makaron z sosem, a dopiero potem nakładać na talerze.
[Listonic]
piątek, 18 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
strasznie to fajne zdjęcie. chętnie nawinęłabym na widelec taki makaron :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda, makarony są dobre na wszystko :) Bardzo , bardzo letnie zdjęcie :) Mega apetyczne!
OdpowiedzUsuńsmaka sobie narobiłam...spaghetti to niesamowity makaron. Uwielbiam nawijać go na widelec.A jeszcze z takim dobrym sosikiem i suszonymi pomidorkami- nieebo;)
OdpowiedzUsuńostatnio robiłam carbonarę, a tu kolejna pokusa :)
OdpowiedzUsuńspaghetti pierwsza klasa - a zdjęcie ... niesamowite!
OdpowiedzUsuńDzisiaj też sobie zrobiłem makaronik :)
OdpowiedzUsuńNo, Chocheleczki, ten kąsek na widelcu, to tylko z ekranu zdjąć...
OdpowiedzUsuńWczoraj znowu zrobiłam pesto.
OdpowiedzUsuńW makaronach najbardziej lubię wysiłek włożony w przygotowywanie obiadu ;))
Nie mogę uwierzyć !!! gotowa lista zakupów !!! w sam raz dla mojego męża:)Pani Aniu dziekuję:)
OdpowiedzUsuń