Bułgarzy na swój jogurt mówią „kiselo mljako” (jakkolwiek to się zapisuje). Niestety nie było mi dane próbować oryginału, ale podobno jest przepyszny i nie do podrobienia. Ale przecież taki szczegół nie powstrzyma mnie przed przygotowaniem taratora – chluby bułgarskiej kuchni. Jak się za chwilę okaże, tarator cieszy się dobrą sławą całkowicie zasłużenie, podobnie zresztą jak podobne dania: greckie tzatziki i turecki cacik.
Należy przy tym jasno powiedzieć, że wcale nie przepadam za jogurtami. Co innego jednak sztucznie słodzony jogurt, a co innego pyszny chłodnik z ogórkami, koperkiem i z dodatkiem orzechów.
Wybór nabiału właściwie powinnam pozostawić Szanownym Czytelnikom, ale przyznam szczerze, że połączenie jogurtu bałkańskiego firmy Maluta (teraz będzie reklama, ale nikt mi za nią nie płaci – Maluta robi m.in. doskonałe mleko ukwaszone) ze zsiadłym mlekiem (tak, tak, takie rzeczy też można dostać w markecie) wydaje mi się doskonałym połączeniem. Ale oczywiście można mieszać dowolny jogurt naturalny ze śmietaną, jak podają niektóre przepisy lub z maślanką. Co kto lubi.
Czego byście jednak nie wybrali, podczas najbliższych dni taka potrawa przyda się jak znalazł. W upały najlepiej smakują rzeczy prosto z lodówki :)
Przepis bierze udział w akcji II Letni Festiwal Zupy.
Składniki:
ok. 400 g ogórków (użyłam gruntowych, moim zdaniem są o wiele smaczniejsze)
340 g (1 opakowanie) jogurtu bałkańskiego
1-1,5 szklanki zsiadłego mleka
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
pęczek koperku i szczypioru
50 g orzechów włoskich
1-2 łyżki oliwy
[Listonic]
Sposób przygotowania:
Ogórki obieram, drobno kroję, posypuję solą i odstawiam na około 10 minut.
Czosnek rozcieram w moździerzu z solą. Można go tej oczywiście przecisnąć przez praskę lub bardzo drobno posiekać.
Koperek drobno siekam.
Orzechy prażę na suchej patelni.
Mieszam jogurt, zsiadłe mleko, czosnek i koperek, dodaję do ogórków. Doprawiam solą i pieprzem. Posypuję posiekanym szczypiorem i orzechami. Orzechy można drobno utłuc i wmieszać do chłodnika, podobnie można dodać szczypiorek, ale ja wolę wersję tylko dekorowaną z wierzchu tymi dwoma dodatkami.
Na koniec nie zaszkodzi skropić po wierzchu oliwą, z czego zrezygnowałam. W oryginale używa się chyba oleju z orzechów włoskich, ale tak się składa nie ma go w mojej kuchennej szafce ;)
Smacznego chłodnego!
niedziela, 11 lipca 2010
Tarator
Etykiety:
chłodniki,
jogurt naturalny,
koperek,
kuchnia bułgarska,
lato,
orzechy,
szczypiorek,
wegetariańskie,
zupy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
robię prawie identyczny chłodnik ale z tą różnicą, że zamiast orzechów dodaję drobno pokrojoną i podduszoną botwinkę, czym zyskuję śliczny kolor i smak ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten chłodnik. Ma taki wakacyjny smak. Pycha :)
OdpowiedzUsuńbrzmi super, może skuszę się i zrobię
OdpowiedzUsuńja bym jednak nie używała alternatywnie zwykłego jogurtu - bałkański jest jak śmietana - ma o ile pamiętam 12% tłuszczu, więc ze zwykłym jogurtem to nie byłoby to samo
Pyszny, wakacyjny, letni:) Zjadłoby się:)
OdpowiedzUsuńPozdrowieni:)
zapowiada się cudownie. i tak nie słodko.. pysznie.
OdpowiedzUsuńznakomita propozycja na upalne lato:)
OdpowiedzUsuńpyszne orzeźwienie :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie robiłam, narobiłaś mi smaka...
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie znałam, bardzo zaskoczył mnie dodatek orzechów włoskich. Musi być smakowite :)
OdpowiedzUsuńKiseło mliako :)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcie, z orzechami jeszcze nie jadłam, więc do wypróbowania :)
byłam w bułgarii w tym roku z resztą już po raz drugi i ten chłodnik i pileszki (czyli rosół) to rewelacja!!
OdpowiedzUsuń