Przechodziłam obok warzywniaka i zobaczyłam takie piękne bakłażany, że grzechem byłoby nie wziąć! To wzięłam jednego i przez całą drogę do domu zastanawiałam się, co ja z nim zrobię.
Z bakłażanem miałam do czynienia raz w życiu, wieki temu, w czasie mojego pobytu w Wiedniu. Ktoś mi powiedział, że smaczna jest bakłażanowa pasta do chleba, trzeba go drobno pokroić i usmażyć na oliwie. Tak też zrobiłam i tym sposobem uzyskałam straszliwie tłustą breję bez smaku, której nikt nie chciał tknąć, a ja nie wpadłam na to, żeby doprawić ją choćby czosnkiem. Zresztą czosnku nie używałam wówczas z powodów ideologicznych: kochałam się na zabój w chłopaku z długimi lokami, którego imienia nie pomnę, ale liczyłam nieustannie, że między nami zaiskrzy i musiałam być przygotowana, gdyby tak niespodziewanie zechciał mnie pocałować. Zapach czosnku mógłby zniweczyć nasze szczęście na starcie, więc wolałam nie ryzykować.
Tak czy inaczej, nieszczęsna pasta wylądowała w śmieciach, a bakłażan trafił na mój indeks warzyw bez sensu.
Tym razem było inaczej. Tym razem skorzystałam z dobrodziejstw Internetu i wyszukałam kilka przepisów na bakłażana. Większość zalecała podanie go w wersji grillowanej, co mnie bardzo zachęciło po ubiegłorocznych doświadczeniach z grillowaną cukinią.
I to było to. Roladki z bakłażana, a w środku rozpływająca się mozzarella – pycha! Oryginalny przepis z Kwestii smaku zmodyfikowałąm pod kątem zawartości mojej lodówki i oczekiwań Męża: anchois zastąpiłam suszonymi pomidorami w oleju, a do sosu pomidorowego dodałam mięso mielone.
Składniki:
(2 porcje, 6 roladek)
1 kulka mozzarelli
1 bakłażan
1 mała cebulka
1 puszka pokrojonych pomidorów w sosie pomidorowym
2 ząbki czosnku
8 czarnych oliwek
kilka suszonych pomidorów w oleju
300 g mięsa mielonego
garść liści bazylii
oliwa z oliwek
sól i pieprz
Sposób przygotowania:
Bakłażana kroję wzdłuż na cienkie plastry, układam na durszlaku, posypuję solą i odstawiam na 15 minut, aby puścił sok i pozbył się goryczki. Mozzarellę kroję na plasterki, układam na sitku i odstawiam, by odciekła z zalewy.
Siekam drobno cebulę i podsmażam ją na 2 łyżkach oliwy na małym ogniu do momentu, aż będzie szklista. Wrzucam mięso, smażę przez chwilę, dodaję pomidory, doprawiam solą i pieprzem, gotuję przez 5 minut mieszając.
Bakłażany płuczę pod bieżącą wodą i osuszam papierowymi ręcznikami. Grilluję je w piekarniku na ruszcie (można też na patelni grillowej), skrapiając oliwą z oliwek, aż będą miękkie i pokryją się ciemnymi pasami. Przewracam na drugą stronę.
Czosnek drobno siekam, podsmażam na odrobinie oliwy, dodaję posiekane oliwki oraz pomidory. Przekładam do miski i mieszam z drobno posiekaną bazylią. Farsz nakładam na plastry bakłażana, na wierzchu kładę po plasterku mozzarelli. Zwijam roladki i spinam wykałaczkami.
Na dnie żaroodpornego naczynia układam mięsny sos pomidorowy, a na nim roladki. Mam niewielkie naczynia do zapiekania, w sam raz na jedną porcję, więc zapiekam dla każdego biesiadnika osobno. Wstawiam na kwadrans do piekarnika nagrzanego do 180 stopni, żeby ser się rozpuścił. Podaję gorące. Zbieram zachwyty, komplementy i owacje ;)
wtorek, 10 sierpnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dobrze, że dałaś drugą szansę bakłażanom, bo to bardzo fajne warzywa.
OdpowiedzUsuńTwoje danie bardzo apetycznie wygląda, a ze składników wiem, że na pewno by nam smakowało.
My w podobny sposób przygotowywaliśmy pyszne azerbejdżańskie roladki z bakłażana z orzechami.
Pozdrawiam;-)
Kiedyś też nie przepadałam za bakłażanem, a dziś go uwielbiam. Zdecydowanie bardziej od grillowanego, wolę smażonego w głębokim tłuszczu (ma niesamowity jak dla mnie smak) i później zapieczony jeszcze z serami. Pycha!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Chochelki dwie :)
prezentuje sie smakowicie:) kurcze, ale mam smaka na takie jedzonko:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńlubię takie wytrawne roladki :)
OdpowiedzUsuńRobiłam takie tydzień temu - z fetą i kozim serem.Pycha!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Uwielbiam bakłażanowe roladki (żadne grillowanie nie może się bez nich obyć ;)). Częściej robię z fetą, ale z mozzarellą też chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńmoje pierwsze spotkanie z bakłażanem też nie było zachęcające.. robiłam go faszerowanego, był jakiś gorzki.. i od tamtej pory do niego nie powróciłam..
OdpowiedzUsuńSłyszysz moją owację?
OdpowiedzUsuńNa stojąco!
Ja zwykle robie faszerowane, mieciutkie, do jedzenia razem ze skorka. (Az zglodnialam, na sama mysl...)
OdpowiedzUsuń