Porcja na tortownicę o średnicy dna 22 cm – bo mam nową tortownicę. Stara zaczęła rdzewieć, więc się rozstałyśmy po ponad dziesięciu wspólnych latach; byłyśmy razem w wielu kuchniach i upiekłyśmy wiele wspaniałych ciast, pomogła mi trafić do serca aktualnego męża, ale wszystko się kiedyś kończy...
No dobra, dość tych sentymentów, do roboty! :)
Przepis bierze udział w akcji Festiwal mascarpone

biszkopt czekoladowy:
6 jajek
6 kopiatych łyżek cukru
5 kopiatych łyżek mąki
1 mniej kopiata łyżka kakao
krem:
500 ml śmietany kremówki (30% lub nawet lepiej 36)
500 g serka mascarpone
4 łyżki cukru pudru
poncz:
0,5 filiżanki przegotowanej wody
1 kopiata łyżka cukru
1 łyżka spirytusu
do dekoracji:
krokant orzechowy
rozpuszczona czekolada
lub co wyobraźnia Wam podpowie
[Listonic]
Sposób przygotowania:
Zaczynam od biszkoptu. Białka oddzielam od żółtek, ubijam białka na sztywną pianę, następnie dodaję po łyżce cukier i nadal ubijając, na mniejszych obrotach, wsypuję cukier (w tym akurat przypadku cukier wsypywał Piotruś). Następnie zmniejszam obroty i wlewam po jednym żółtku.
Mąkę przesiewam przez sito (Piotruś przesiewał, hojnie oprószając mąką całą kuchnię), do tej samej miski przesiewam kakao i mieszam z mąką. Po łyżce wsypuję do ubitych jajek i delikatnie mieszam łyżką w jedną stronę.
Wylewam na tortownicę, której dno wyłożyłam wcześniej papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piekę 45 minut na termoobiegu. Po upływie czasu pieczenia wbijam w środek wykałaczkę: jeśli nie oblepia się ciastem, można wyłączyć piec. Zostawiam biszkopt w piecu jeszcze na kilka minut i wyjmuję.
Kiedy biszkopt dobrze ostygnie (na przykład następnego dnia), przecinam go na trzy części. Każdą ponczuję delikatnie, szczególną uwagę poświęcając brzegom każdego krążka. Ponczuję z czystym sumieniem, bo moje dzieci nie jedzą swoich tortów, służą one wyłącznie do zachwycania się („Mój torcik! Patrz! Mój torcik! Dla mnie!”) i zdmuchiwania świeczek.
Przygotowuję krem: w malakserze ubijam śmietanę na puch, dodaję po łyżce mascarpone, ubijam razem, pod koniec dosładzam do smaku.
Krem dzielę na trzy części. Pierwszą wykładam na pierwszą warstwę ciasta, drugą na drugą, przykrywam trzecim krążkiem, a pozostałą częścią smaruję boki i wierzch tortu. Według pierwotnej koncepcji na wierzchu miała być gęsta masa toffi, fantazyjnie pofalowana nożem z ząbkami, ale trudno.
Boki i górny brzeg tortu obsypuję krokantem i wstawiam go do lodówki.
Czekoladę rozpuszczam w wodnej kąpieli. Zazwyczaj biorę pół tabliczki gorzkiej, tym razem wzięłam wielkanocnego zajączka na granicy terminu przydatności do spożycia, brutalnie odarłam go ze sreberka i pokruszyłam do filiżanki, ustawionej w rondelku z gotującą się wodą. Dodałam dwie łyżki mleka, dobrze wymieszałam i uzyskałam idealną konsystencję polewy.
Płynną czekoladę nabieram na łyżeczkę i jak najcieńszymi strumyczkami polewam boki i wierzch tortu. Wstawiam z powrotem do lodówki, wyjmuję dopiero przed podaniem.
Tort znika jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
...;) bardzo ładny torcik.....musiał byc pysznyyy
OdpowiedzUsuńefekt ponczu (((: ta maziaje z czekolady na wierzchu. i nie dziwię się że znika prędko jak za dotknięciem różdżki.
OdpowiedzUsuńAle śliczny torcik! Mniam!
OdpowiedzUsuńBardzo zacny ten torcik! Podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńBardzo elegancki torcik. Ślicznie wygląda z tą czekoladą.
OdpowiedzUsuńczekolada i bita śmietana...czego chcieć więcej?
OdpowiedzUsuń:]
Twój tort prezentuje się niezmiernie kusząco:) W dodatku jest czekoladowy mmm prawdziwa pychotka:)
OdpowiedzUsuńpysznie sie prezentuję !
OdpowiedzUsuńNo i czemu przepis nie jest dodany do Festiwalu mascarpone na druszlak.pl? :) Zapraszam do zapisania się :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam bardzo, jesteście najmilszymi czytelnikami na świecie :)
OdpowiedzUsuńctx8096: dzięki za cynk, już dodany :))
biszkopt juz jest, jutro druga część, zastanawiam się czy można użyć innego ponczu np z kawą?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wyjdzie mi podobne cudo:)
pozdrawiam
witam czy biszkopt urośnie bez dodania proszku do pieczenia?
UsuńBiszkopt urośnie bez proszku, bo piana z białek jest spulchniaczem fizycznym :-) Jedna z naszych czytelniczek przetestowała i sama była zaskoczona.
OdpowiedzUsuń