Czasami najciekawsze książki kucharskie wcale nie maja twardej oprawy i pięknych fotografii. Są skromne i niewielkie, ale za to sięga się po nie z przyjemnością, bynajmniej nie tylko w poszukiwaniu przepisu.
Tak właśnie jest w przypadku książki Marii Iwaszkiewicz „Gawędy o jedzeniu”.
Ze wstępu:
„Dlatego uprzedzam Czytelnika, który weźmie do ręki tę książkę, że nie znajdzie w niej ścisłych przepisów na dane potrawy, bo nie jest to książka kucharska. Sięgając w górne rejony można by powiedzieć, że istnieją idee platońskie niektórych potraw. I tak przepis na bigos jest na pewno ideą platońską bigosu. A inne.. Będę niezmiernie szczęśliwa, jeżeli uda się Wam coś dobrego według mojego przepisu ugotować, zmodyfikować stare potrawy, przypomnieć sobie…”
Bo też i książka ta jest fascynującym przewodnikiem po tradycyjnej kuchni polskiej (a czasami polsko-litewskiej). Jest o świątecznych obyczajach, o zupach, przetworach, mięsach i grzybach. Ale znajdziemy też i rozdział „Jak kuchnię polską zamienić na kuchnię chińską”, a trzeba przy tym pamiętać, że autorka nie raz pisze, że najtrudniejsze w wykonaniu danej potrawy będzie zdobycie do niej składników lub stanie w kolejce.
Oto jeszcze jedna próbka stylu pisarki. Pod hasłem „kołduny” czytamy co następuje: „Potrawa śmiertelna na wątrobę, nie do strawienia bez wódki, choć jednocześnie ją neutralizująca. Zajmuje dużo czasu i wymaga wiele trudu, ale…”
A legumina? Legumina ma wiele znaczeń, może to być budyń, kisiel, potrawa z kaszy manny lub ryżu Ale mi legumina kojarzy się rzeczywiście z jabłkami, wiec dzisiaj podaję za Marią Iwaszkiewicz przepis na staropolską leguminę z jabłkami.
Muszę się przyznać, że nie jest to mój ulubiony typ deseru (za clafoutis też nie przepadam), ale mąż i Ulubiona Sąsiadka chwalili, więc podaję i Wam.
Składniki:
(na okrągłą formę o średnicy ok. 24 cm)
- 3-4 jabłka
- 2 jajka
- 2 łyżki cukru
- ok. 2,5 łyżki śmietany (wzięłam kwaśną, ale smaczniejsze będzie ze słodką 30%)
- 2 łyżki mąki
- masło do smarowania formy
Sposób przygotowania:
Oddzielam żółtka od białek. Żółtka ucieram z cukrem, mąką i śmietaną.
Obieram jabłka. Jedno nieduże ścieram na tarce, dodaję do jajecznej masy. Pozostałe (2 większe lub 3 mniejsze) kroję w kostkę, wszystko mieszam.
Nakładam do wysmarowanej masłem formy i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na około pół godziny.
Legumina fascynuje mnie od dawna, gdyż często pojawia się w literaturze, a ja nie mam pojęcia, jak i czym to się je. Ciekawa jestem jej smaku! :)
OdpowiedzUsuńpyszny to smak. delikatny i taki sentymentalny
OdpowiedzUsuń