Wyszła bardzo smakowita i aromatyczna, ale brakowało jej lekkości. Stąd podaję ilość mąki zmniejszoną w stosunku do oryginału o 50 g – mamy całkiem podobny przepis na babkę cytrynową i tam powodzenie gwarantuje jednakowa waga wszystkich składników, nawet jajka się waży. Zmniejszyłam też ilość proszku do pieczenia i zalecam użycie czterech naprawdę dużych jajek – ewentualnie pięciu mniejszych. I dodałam skórkę kandyzowaną, której walory smakowe bardzo sobie cenię.
Ładnie wygląda na pomarańczowym talerzu, prawda? Talerz można nabyć w sklepie Myin.pl, który oferuje bardzo ładne akcesoria domowe i utensylia kuchenne. Myin.pl ufundował nagrody dla naszych Czytelników, szczegóły wkrótce!
Chuda
Porcja na formę z kominem o średnicy 24 cm.
Składniki:
- 200 g mąki
- 190 g cukru
- 200 g masła roślinnego
- 4 duże jajka
- skórka otarta z połowy pomarańczy
- sok z połowy pomarańczy
- 1 łyżeczka cukru z wanilią
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3-4 łyżki drobno pokrojonej kandyzowanej skórki pomarańczowej
- 2/3 szklanki cukru pudru
- 3 łyżki soku z pomarańczy
- 1 łyżeczka masła
Pomarańczę zanurzam we wrzątku na kilka minut, wyjmuję i czekam, aż ostygnie. Masło roślinne stapiam w rondelku na niewielkim ogniu i studzę.
Włączam piekarnik i nagrzewam go do 180 stopni. Piekłam ciasto w formie silikonowej, dzięki czemu odpadło mi żmudne natłuszczanie i wysypywanie bułką tartą, co trzeba zrobić bardzo dokładnie korzystając z tradycyjnej formy na babkę.
Rozbijam jajka, żółtka oddzielam od białek. Żółtka wrzucam do malaksera i ucieram z cukrem.
W tym czasie ścieram skórkę z połowy pomarańczy na drobnych oczkach tarki, a Piotruś, bardzo zaangażowany w pieczenie, wyciska sok z połowy pomarańczy. Połowę rozlewa, więc wyciska z drugiej połówki. Ostatecznie uzyskujemy ok. 6 łyżek soku, połowę przeznaczam na lukier, reszta pójdzie do ciasta.
Kiedy w malakserze mam już puszysty krem żółtkowy, dodaję roztopione masło na przemian z przesianą mąką z proszkiem i malakser nadal uciera. Mąkę wsypuje Piotruś, zatem odwracam się plecami i staram się koncentrować na ubijaniu piany z białek. Malakser zajęty, więc używam do tego staroświeckiej trzepaczki poruszanej siłą mięśni.
Michaś, który zmaterializował się nagle w kuchni i też bardzo chce pomóc, wsypuje cukier waniliowy, ja wlewam ocalały sok pomarańczowy i dodaję otartą skórkę, a malakser nadal uciera. Na końcu wrzucam skórkę kandyzowaną obtoczoną w odrobinie mąki – dzięki temu zabiegowi skórka nie opadnie na dno.
Białka ubite na sztywną pianę dodaję do ciasta i mieszam delikatnie łyżką.
Ciasto wkładam do formy i wstawiam do nagrzanego piekarnika (180 stopni). Piekę ok. 50 minut (jak wiele razy pisałam, mój piekarnik kiepsko dopieka od dołu, więc używam programu termoobieg + dolna grzałka, a i tak zawsze wszystko piekę dłużej, niż podają przepisy; jeśli Twój piekarnik ma skłonności do przypalania, ustaw czas pieczenia o 10-15 minut krótszy!). Najlepiej upewnić się przy użyciu wykałaczki: jeśli wyłania się z ciasta sucha, to znaczy, że jest upieczone. Wyłączam piekarnik i zostawiam babkę w cieple jeszcze przez kwadrans, wówczas wyjmuję i czekam, aż przestygnie.
Nie czekam bezczynnie, o nie! Ucieram lukier z cukru pudru i soku z pomarańczy. Dzieci ochoczo deklarują pomoc, ale szybko okazuje się, że gęsty lukier to wyzwanie i małe rączki szybko się męczą. Dodaję łyżeczkę masła, dzięki temu lukier nie będzie pękał przy krojeniu. Polewam babkę, dekoruję kilkoma kosteczkami skórki kandyzowanej.
Przygotowuję warzechę z długim trzonkiem do odganiania tych, którzy będą pchać małe słodkie paluszki w lukier na babce, podczas gdy będę ją fotografować. Oczywiście odganiam czwartą ręką, bo w dwóch pierwszych trzymam aparat, a trzecią ustawiam babkę do zdjęcia.
Fajna babka, musi być dobra :) u mnie też dziś babka
OdpowiedzUsuńfajna babeczka...;):)
OdpowiedzUsuńZapachniało świętami. Wspaniała :)
OdpowiedzUsuńZrobiło się świątecznie. Babka z pewnością pyszna.
OdpowiedzUsuńOj, chyba zrobię na wielkanoc:)
OdpowiedzUsuńCudowna babka!:)
OdpowiedzUsuńcalkiem fajna babka:) z pomaranczowym aromatem... pycha:)
OdpowiedzUsuń