Czasami w życiu pojawia się pragnienie, którego nie można zignorować.
Zdarza się, że to uczucie narasta dniami, miesiącami a nawet latami, ale wtedy sprawa rzadko dotyczy jedzenia.
Pewnego dnia pojawiła się we mnie nagła i niespodziewana potrzeba upieczenia calzone.
Nie wiem nawet dlaczego, ale pragnienie było tak silne, że natychmiast pobiegłam po drożdże, a następnie po sery i pomidorki. Wiedziałam co prawda, że pomidorki są bardzo dalekie od ideału, ale cóż było zrobić, skoro na obiad musiało być calzone i basta!
I to nie z pieczarkami, nie ze szpinakiem, ale najprostsze: pomidory, oliwki, bazylia i ser.
Wzięłam delikatną mozzarellę i parmezan dla zaostrzenia smaku. Naturalnie można pokombinować z innymi gatunkami serów, jeśli ktoś ma ochotę.
Wyszło po prostu super. Ciasto jest absolutnie genialne, trochę chlebowe, z delikatnym posmakiem oliwy. Cienkie, chrupiące z zewnątrz i delikatne w środku.
Bardzo polecam, również do pizzy, na pewno użyję go następnym razem przy jej pieczeniu. I być może nie będę wtedy dodawała mleka, a użyję samej wody.
Przepis na ciasto z książki „Kulinaria. Italia”, trochę zmodyfikowany.
Anka
Składniki:
(na dwa słusznych rozmiarów pierogi)
ciasto:
300 g mąki
½ łyżeczki soli
15 g świeżych drożdży
½ łyżeczki cukru
ok. 2/3 szklanki mleka zmieszanego pół na pół z wodą
2 łyżki oliwy
1 jajko do posmarowania
farsz:
250 g pomidorków koktajlowych
2 garści czarnych oliwek
2-3 duże łyżki posiekanych liści bazylii
sól, pieprz
100 g mozzarelli
100 g parmezanu
Sposób przygotowania:
Drożdże rozcieram z cukrem, dolewam 1-2 łyżki ciepłej wody i wsypuję łyżkę mąki, mieszam, odstawiam pod przykryciem w ciepłe miejsce na kwadrans aż drożdże zaczną pracować i rozczyn „ruszy”.
Mąkę przesiewam, mieszam z solą, robię w środku wgłębienie. Wlewam tam rozczyn, oliwę i wodę z mlekiem (może być sama woda). Wyrabiam gładkie ciasto, wkładam do miski wysmarowanej oliwą, przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na co najmniej godzinę (aż podwoi objętość).
W tym czasie przygotowuję składniki nadzienia. Pomidorki koktajlowe przekrawam na pół, ścieram na grubej tarce mozzarellę (lub palcami rozrywam na małe kawałki) i na drobniejszej parmezan, siekam bazylię (dość grubo) i kroję oliwki na plasterki.
Wyrośnięte ciasto przebijam pięścią, chwilkę zagniatam i dzielę na dwa kawałki. Rozwałkowuję na płaskie okrągłe placki. Na połowie każdego placka rozkładam pomidorki, oliwki, posypuję solą, pieprzem i bazylią, a potem mozzarellą i parmezanem (sera być może trochę Wam zostanie). Składam na pół i dokładnie zlepiam brzegi.
Smaruję ciasto roztrzepanym jajkiem (lub samym żółtkiem lub żółtkiem z dodatkiem mleka) – zabieg niezbędny tylko dla otrzymania ładnego koloru.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 250 stopni na 12-15 minut.
ale pysznie wygląda, aż mi ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńCudne,wylazlo z nich wszstko co najpyszniejsze...Maja38.
OdpowiedzUsuńUwielbiam calzone tak samo jak pizzę :)
OdpowiedzUsuńwygląda pięknie!
OdpowiedzUsuńoch, ale pyszności...
Już zrobiłam, super propozycja nadzienia :) Pierogi naprawdę wielkie były, po wyjedzeniu większości farszu, ledwo dałam radę ciastu, a jednak to ciasto uwielbiam najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za komentarze :) Muszę nieskromnie powiedzieć, że byłam zachwycona tym daniem :)
OdpowiedzUsuń->Katarzyna: Mi też najbardziej smakowało ciasto, myślę, że trudno będzie mi się teraz zdecydować na wypróbowywanie innego ciasta na pizzę :)
za 5 minut wychodzą z mojego piekarnika, wyglądają pięknie, mam nadzieję, że równie pięknie smakują :)
OdpowiedzUsuń->mietka: Mam nadzieję, że tak było! :)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbyło pyszne :)
OdpowiedzUsuńPyszności ;-) Dziekuję, głównie w imienu Tżeta ;-)
OdpowiedzUsuń->mietka, elle: Bardzo się cieszę :)
OdpowiedzUsuńciasto jest mega pyszne!!! :)
OdpowiedzUsuńA ja mam takie pytanie techniczne ;)
OdpowiedzUsuńCzy "2/3 szklanki mleka zmieszanego pół na pół z wodą" oznacza, że mam mieć 2/3 szklanki mleka z wodą, czy do 2/3 szklanki mleka dolewam jeszcze tyle samo wody i dostaję tego 4/3 szklanki? :)
2/3 szklanki mleka z wodą - to wszystko. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWitam, wypróbowałam przepis na Calzone! Wyszło obłędne! Zawsze lubiłam calzone, ale coraz trudniej było je uświadczyć we włoskich knajpkach. Wszędzie tylko pizza. Nareszcie mogę się cieszyć smakiem domowego calzone! Mam jeszcze w związku z tym pytanie. Prowadzę bloga, nie jest to blog kulinarny, ale czasami pojawiają się na nim przepisy: http://szpilewmogile.blox.pl/html Czy mogłabym umieścić ten przepis? Oczywiście z adnotacją skąd go wzięłam. Pozdrawiam serdecznie;)
OdpowiedzUsuńKolett
Bardzo się cieszę, że smakowało :)
UsuńJasne, że możesz zamieścić przepis, będzie mi bardzo miło. Zresztą ja przecież też ciągle korzystam z czyichś pomysłów (podając źródło).
A jak nastawić piekarnik? Termoobieg czy góra dół?
OdpowiedzUsuń