Czytelnik/Czytelniczka słusznie zauważył/a, że ostatnio tylko ciasta i ciasta na Chochelkach.
Święta prawda! Nie wiem, może to wina przedwiośnia, że chce mi się słodyczy, najlepiej ciast, a może efekt siedzenia tygodniami w domu w otoczeniu gorączkujących dzieci. W każdym razie kartkuję książki pod kątem słodkich wypieków, skrupulatnie pomijając dietetyczne sałatki i pyszne dania z ryb.
Więc jeśli obiad, to pizza.
To pierwszy przepis na pizzę, który umieszczam na Chochelkach, ale na pewno nie ostatni. Ponieważ ostatnio faza na drożdżowe wypieki trwa, więc spodziewam się, że w najbliższych dniach powtórzę to danie.
Bo warto.
Przepis znowu dostałam od znajomej – tej samej, dzięki której upiekłam fantastyczne bułeczki. Ciasto było pulchne, ale tylko brzegi, spód został dość cienki, tak jak lubię. Gniotłam długo i wytrwale (normalnie zaczynam się przyzwyczajać) i faktycznie wyszło pyszne.
Anka
Składniki na ciasto:
(wyszły mi dwa średnie okrągłe placki)
- 400 g mąki
- płaska łyżeczki soli
- 1 łyżeczka cukru
- 200 ml ciepłej wody
- 20 g drożdży
- 1 jajko
- 6-8 łyżek oliwy
Sposób przygotowania:
Rozczyn: do miseczki kruszę drożdże, posypuję cukrem i polewam odrobiną ciepłej wody. Lekko mieszam, po wierzchu posypuję mąką, przykrywam ścierką i odstawiam w ciepłe i zaciszne miejsce na kwadrans, aż rozczyn ruszy.
Mąkę przesiewam do miski, mieszam z solą. Robię dołek, dodaje rozczyn, jajko (nie prosto z lodówki) wodę i oliwę.
Wyrabiam gładkie ciasto. Jest szansa, że trzeba będzie podsypać mąką.
Leciutko smaruję miskę oliwą, wkładam ciasto i znowu odstawiam pod przykryciem w ciepłe miejsce, aż podwoi objętość. Zazwyczaj zajmuje to około godziny.
Przebijam ciasto pięścią, dzielę na dwie części i rozciągam lub rozwałkowuję na placki. Wiem, że prawdziwa pizza nie powinna nawet z daleka oglądać wałka, ale na szczęście to moja kuchnia, a nie oryginalna włoska pizzeria i nie muszę się wykazywać umiejętnościami tamtejszych mistrzów.
Smaruję placki sosem pomidorowym i układam dodatki. Wstawiam do piekarnika nagrzanego do maksymalnej temperatury i piekę około 15-20 minut (wyjątkowo piekłam z termoobiegiem, bo wstawiłam obie naraz).
Dodatki – jakie tylko Wam przyjdą do głowy. U mnie udział wzięli:
- mój ulubiony sos pomidorowy, którego używam do wielu rzeczy, zmieniając składniki zależnie od humoru i zapasów (wiem, że zaczynam się z tym robić nudna, ale naprawdę gotowanie nie polega na sztywnym trzymaniu się przepisów, w szczególności własnych), tym razem dałam suszone oregano zamiast bazylii
- szynka, parmezan i kapary (kapary tylko na połowie porcji, bo syn by marudził)
- czarne oliwki, parmezan i znowu kapary, bo mi się przypomniało, że mam
U mnie też dziś pizza w domu i pokusiłam się o razową. Polecam!
OdpowiedzUsuńPiękna pizza i masz fajne radełko :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Na grubym spodzie, coś dla mojej rodziny.
OdpowiedzUsuńUwielbiam pizze! A nowy przepis na pewno wypróbuję.
Lubię wszelkie rodzaje pizzy. Ta wygląda przekonująco!
OdpowiedzUsuńhttp://wlodarczyki.net/mopswkuchni/
pizza <3
OdpowiedzUsuńpoproszę odrobinę ;)
OdpowiedzUsuńsmakowita, mniam, mniam:)
OdpowiedzUsuńnajbardziej mi sie w nim podoba czekanie tylko godziny ;) Bo własnie za czymkolwiek drożdźowym (poza racuchami) nie przepadam ze względu na czekanie, że ruszy, gnieść, odstawić, powałkować, odstawić itd. A tu idealnie ;)
OdpowiedzUsuńapetycznie wygląda. ;-)
OdpowiedzUsuń