Tytuł tej potrawy w książeczce „Obiady z pomysłem” (Biblioteczka Poradnika Domowego) brzmiał „Cielęcina po włosku”, ale nie wiem, czy moje modyfikacje pozwalają nadal używać tej nazwy, a poza tym mam ostrożny stosunek do dań ogłaszanych w Polsce jako potrawy narodowe z innych części świata. Jeśli znacie się na włoskiej kuchni lub macie znajomego Włocha, zapytajcie go przy okazji, czy słyszał o tym daniu.
Chuda
Składniki:
(na cztery porcje)
- 4 cienkie plastry cielęciny (wzięłam udziec, bo wyglądał najlepiej)
- kilka liści sałaty (najlepiej różnych gatunków)
- 10-12 listków szałwii
- sól, pieprz
- oliwa
- olej
- masło
Sałatę i szałwię płuczę i odwirowuję.
Cielęcinę rozbijam jak kotlety wieprzowe. Oryginalny przepis mówił o „rozklepaniu sznycli”, ale (być może dlatego, że to nie były sznycle) mimo moich starań mięso pozostawało w pierwotnej konsystencji, zatem użyłam tłuczka. Każdy plaster posoliłam i doprawiłam pieprzem.
Na patelni rozgrzewam oliwę z olejem i obsmażam każdy kawałek mięsa z obydwu stron. Pod koniec smażenia wrzucam kilka listków szałwii.
Na osobnej patelni roztapiam łyżkę masła i smażę na nim pozostałe listki szałwii.
Upieczone kawałki mięsa układam na półmisku wyłożonym sałatą podartą na kawałeczki i polewam masłem z szałwią. Podaję z ziemniakami i surówką z porów.
sam przepis jest fantastyczny i takie lubię najbardziej, a połączenie tych smaków jest dla mnie nowością :)
OdpowiedzUsuńcos takiego po wlosku nazywa sie salti in bocca - skaczaca do ust w dowolnym tlumaczeniu, z ta roznica, ze cielecina jest przekladana - wlasnie sznycel, szalwia i plastrami szynki i tak smazona...
OdpowiedzUsuńewa
Bardzo ciekawy przepis:)
OdpowiedzUsuńU mnie tez dzisiaj cielęcina była na obiad tyle że w klopsikach:)
Z chęcią kiedyś skosztuję. Z szałwią jeszcze mięska nie łączyłam.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:)
Ja też dołączam do kolejki osób które chcą skosztować tej potrawy :)
OdpowiedzUsuńOj, to by mi smakowało :)
OdpowiedzUsuń