niedziela, 1 maja 2011

Cielęcina z szałwią

Cielęcinę kupiłam chyba pierwszy raz w życiu. Z pobudek ideologicznych staram się unikać wszystkiego, co sugeruje związek z małym, słodkim cielaczkiem, ale ten przepis wyjątkowo przypadł mi do gustu. Odkąd spróbowałam listków szałwii przyrumienionych na maśle, jestem wielką jej entuzjastką i myślę, że smakowałoby mi każde danie nią przyprawione. A ta cielęcina jest po prostu wyborna! Szałwia oczywiście bezkonkurencyjna, ale też miałam szczęście, że dostałam dobre mięso, bo to podstawa.

Tytuł tej potrawy w książeczce „Obiady z pomysłem” (Biblioteczka Poradnika Domowego) brzmiał „Cielęcina po włosku”, ale nie wiem, czy moje modyfikacje pozwalają nadal używać tej nazwy, a poza tym mam ostrożny stosunek do dań ogłaszanych w Polsce jako potrawy narodowe z innych części świata. Jeśli znacie się na włoskiej kuchni lub macie znajomego Włocha, zapytajcie go przy okazji, czy słyszał o tym daniu.


Chuda


Składniki:
(na cztery porcje)
  • 4 cienkie plastry cielęciny (wzięłam udziec, bo wyglądał najlepiej)
  • kilka liści sałaty (najlepiej różnych gatunków)
  • 10-12 listków szałwii
  • sól, pieprz
  • oliwa
  • olej
  • masło
Sposób przygotowania:

Sałatę i szałwię płuczę i odwirowuję.

Cielęcinę rozbijam jak kotlety wieprzowe. Oryginalny przepis mówił o „rozklepaniu sznycli”, ale (być może dlatego, że to nie były sznycle) mimo moich starań mięso pozostawało w pierwotnej konsystencji, zatem użyłam tłuczka. Każdy plaster posoliłam i doprawiłam pieprzem.

Na patelni rozgrzewam oliwę z olejem i obsmażam każdy kawałek mięsa z obydwu stron. Pod koniec smażenia wrzucam kilka listków szałwii.

Na osobnej patelni roztapiam łyżkę masła i smażę na nim pozostałe listki szałwii.

Upieczone kawałki mięsa układam na półmisku wyłożonym sałatą podartą na kawałeczki i polewam masłem z szałwią. Podaję z ziemniakami i surówką z porów.

6 komentarzy:

  1. sam przepis jest fantastyczny i takie lubię najbardziej, a połączenie tych smaków jest dla mnie nowością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cos takiego po wlosku nazywa sie salti in bocca - skaczaca do ust w dowolnym tlumaczeniu, z ta roznica, ze cielecina jest przekladana - wlasnie sznycel, szalwia i plastrami szynki i tak smazona...

    ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy przepis:)
    U mnie tez dzisiaj cielęcina była na obiad tyle że w klopsikach:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z chęcią kiedyś skosztuję. Z szałwią jeszcze mięska nie łączyłam.
    Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też dołączam do kolejki osób które chcą skosztować tej potrawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, to by mi smakowało :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts with Thumbnails
/*Google anatytics */