Kiedy usłyszałam do Ani, że zostałyśmy zaproszone do akcji Żydowskie Smaki w ramach wrocławskiego Festiwalu Kultury Żydowskiej, z zachwytu klasnęłam w dłonie: od wielu lat stoi na mojej półce piękna książka Clarissy Hyman „Kuchnia żydowska. Przepisy i opowieści z całego świata”, w której już dawno temu zaznaczyłam wiele przepisów do wypróbowania, ale jakoś tak schodziło, że upiekłam z niej tylko Mandelbrot. Teraz pojawiła się okazja, by to nadrobić. Studiowałam przepisy i opisy, które same w sobie są pasjonującą lekturą, bo autorka zjeździła cały świat, by przedstawić domowe receptury żydowskich gospodyń odziedziczone po przodkach, którzy żyli całkiem gdzie indziej. Fascynuje mnie historia każdego z dań: np. takie rugelach, czyli rogaliki z orzechami laskowymi jada się na pamiątkę ciasteczek, którymi Judyta usidliła Holofernesa, a sos pomidorowy do ryby symbolizuje Morze Czerwone. Potrawy przypisane są do konkretnych świąt, np. Żydzi aszkenazyjscy na święto Szawout, obchodzone na pamiątkę nadania Tory, jadają bliny z serem, gdyż biel sera kojarzy się im z nieskazitelną czystością mojżeszowego prawa. Kugel, który upiekłam, serwuje się na Rosz Haszana czyli żydowski Nowy Rok, ponieważ kolor marchwi symbolizuje pomyślność, a marchewka w jidisz nazywa się „mern”, co znaczy również pomnażać. Nie bez znaczenia jest użycie daktyli: zgodnie z ich hebrajską nazwą "tamar" w czasie, który nadchodzi, "skończy się gorycz".
Miałam dylemat: w przepisie była mąka macowa (8 łyżek), której nie miałam i nie wiedziałam, czy zwykła mąka pszenna nie zdyskwalifikuje potrawy. Zatem, cóż, w ogóle ją pominęłam, podobnie jak proszek do pieczenia (1 łyżeczka), którego zawsze używam z dużą rezerwą. Za to hojniej sypnęłam bakalie.
Kugel jest zachwycający! Słodki dzięki daktylom i rodzynkom, orzeźwiający za sprawą cytryny, delikatnie cynamonowy, chrupiący z wierzchu, miękki w środku. Pyszności. Myślę, że wspaniale smakowałby na kruchym cieście, podany jako tarta. Co, mam nadzieję, będzie twórczym podejściem do tradycji, a nie karygodnym występkiem :-)
Chuda
Składniki:
(na 4-6 osób)
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 8 łyżek słodkiego czerwonego wina, może być wzmocnione (wzięłam porto)
- 450 g tartej marchwi
- 100 g drobnego cukru trzcinowego
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- skórka otarta z jednej cytryny
- sok z jednej cytryny
- 1 jajko ubite
- 50 g rodzynek
- 50 g daktyli
- szczypta soli
- 100 g stopionego masła
Nagrzewam piekarnik do 180 stopni. Formę o wymiarach 20x25 cm smaruję masłem.
Mąkę ziemniaczaną rozprowadzam winem, następnie dodaję pozostałe składniki, mieszam dokładnie.
Nakładam łyżką do formy i piekę godzinę, aż powstanie złocista, chrupiąca skórka. Podaję na ciepło.
„Jedz na zdrowie i połóż się spać na resztę popołudnia” - pisze Clarissa Hymen i jest to zalecenie godne uwagi.
Oj, to musi być pyszne !
OdpowiedzUsuńA ja dziś piekłam kugel klasyczny, ziemniaczany, dziś kawałek widać, jutro będzie dokładnie. Rodzinka była zachwycona, bo to poznańskie Pyry :)
Zdecydowanie musi być wyśmienite! :) Wszystko co marchewkowe mi odpowiada, więc muszę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten kugel, od dłuższego czasu...
OdpowiedzUsuńcudny..
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy przepis. Smak mi zupełnie nie znany.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń