Opowiadałam i opowiadałam (powtarzając się przy tym często), że owoce morza najlepsze są świeże.
I oczywiście nadal tak uważam, ale przecież sobie nie wyczaruję złowionych przed chwilą krewetek.
Kupiłam więc wreszcie mrożone i jestem bardzo zadowolona. Pewnie, że to nie to samo, ale i tak uwielbiam krewetki, a przyrządzone w najprostszy sposób na świecie okazały się naprawdę pyszne.
Więc myślę sobie, że przecież to nic złego zmienić zdanie w sprawie owoców morza i częściej dać im szansę w domowej kuchni, zwłaszcza że już dokładnie wiem jak zrobię je następnym razem.
O czym niedługo.
Anka
Składniki:
- 250 g krewetek
- 2 ząbki czosnku
- ½-1 papryczka chili
- pęczek natki pietruszki
- oliwa do smażenia
- sok z cytryny
Sposób przygotowania:
Krewetki rozmrażam, płuczę pod zimną wodą i osuszam.
Czosnek i papryczkę drobno siekam, papryczkę można oczyścić z pestek i błon, zależy jak ostrą potrawę chce się uzyskać.
Siekam pietruszkę.
Na dużej patelni rozgrzewam oliwę (można smażyć na maśle, ja miałam akurat ochotę na oliwę i, jak widać, nie pożałowałam). Wrzucam czosnek i papryczkę, smażę około minuty (uważam, żeby czosnek się nie przypalił), potem dodaję krewetki, doprawiam solą i pieprzem, smażę najwyżej trzy minuty. Na koniec posypuję wszystko natką pietruszki, skrapiam sokiem z cytryny (niekoniecznie) i podaję.
Tu przyznam, że lubię połowę natki wrzucić od razu i smażyć razem z krewetkami, a pozostałą połową posypać po wierzchu.
To jest chyba mój ulubiony sposób na krewetki.
OdpowiedzUsuńpysznie wyglądają takie krewetki
OdpowiedzUsuńPysznie wprost wyglądają !
OdpowiedzUsuń