Upałów nadal brak, więc z czystym sumieniem polecam Wam te kokosowe bułeczki. Moje dzieci zupełnie zwariowały na ich punkcie, co prawda lubią wszelkie drożdżowe wypieki (pod warunkiem, że bez owoców), ale kokosowy smak szczególnie im podpasował.
Bułeczki są rzeczywiście świetne: mięciutkie, dość wilgotne (podejrzewam, że dość długo pozostają świeże, ale nie udało mi się tego jak dotąd przetestować), a przy tym wygodnie się je robi. Oczywiście nie trzeba ich zwijać, można formować tak jak zwykle, ale bardzo mi się podobają takie ślimaczki i lubię jeść odrywając paseczek już upieczonej bułki.
Przepis wzięłam niemal bez zmian ze strony Moje Wypieki. Ominęłam tylko cukrową posypkę na wierzch, bo nie lubię i dodałam sporo cukru z prawdziwą wanilią.
Anka
Anka
Składniki:
(12-15 sztuk)
- 8 g świeżych drożdży
- 450 g mąki
- 50 g drobnego cukru
- 25 g wiórków kokosowych
- 1 opakowanie cukru z prawdziwą wanilią (10 g)
- ½ łyżeczki soli
- 115 ml mleczka kokosowego
- 115 ml mleka
- 1 jajko
- 40 g bardzo miękkiego masła
Sposób przygotowania:
Z drożdży, pół łyżeczki cukru oraz odrobiny ciepłego mleka i mąki robię rozczyn (powinien mieć konsystencję gęstej śmietany). Przykrywam ściereczką i odstawiam na kwadrans w ciepłe miejsce.
W misce mieszam przesianą mąkę, wiórki kokosowe, obydwa rodzaje cukru i sól. Dodaję mleczko kokosowe i mleko (mleko podgrzewam trochę w mikrofali), jajko, rozczyn i masło, zagniatam gładkie ciasto.
Wkładam do miski, przykrywam ściereczka i odstawiam do wyrośnięcia na co najmniej godzinę (ciasto ma podwoić objętość).
Zagniatam ciasto przez kilka sekund, rozwałkowuję i dzielę na 12 lub 15 części. Z każdej części formuję długi pasek (ponad 30 cm) i zwijam z niego bułeczki. Układam na wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia blasze, przykrywam i ponownie odstawiam do wyrośnięcia na co najmniej pół godziny.
Przed pieczeniem bułeczki można posmarować żółtkiem zmieszanym z odrobiną mleka, samym żółtkiem lub nawet samym mlekiem, żeby uzyskać ładniejszy kolor.
Piekę 15-20 minut w 210 stopniach.
ja również lubie śłimaczkowe bułeczki:) a takie kokosowe to muszę kiedys koniecznie zrobic:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowne są te bułeczki. Te kokosowe to mam zapisane juz tyle czasu,a jakoś jeszcze nie zabrałam się za nie.
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie wyglądają:)
Moja córka zjadła 4 sztuki pod rząd, a to oznacza, że muszą być wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuń