Pokarało mnie za lenistwo: pomyliłam 12 godzin z 24 i ponowne zasypywanie cukrem wypadło mi na 2.00 w nocy. Jednak nie ma tego złego, przynajmniej odrobiłam się z zaległym prasowaniem.
Podaję nieco mniej cukru, niż było w oryginale, bo nie wszystek się rozpuścił mimo mieszania.
Owoce są bardzo smaczne i jędrne. Świetnie nadają się do lodów i ciast.
Chuda
Składniki:
- 400 g wiśni
- 400 g cukru
Najpierw wyjmuję z wiśni pestki, co jest czynnością żmudną i brudzącą, zatem zalecam użycie odzieży ochronnej. Można stosować mechaniczną drylownicę albo wykałaczkę. W mojej małej kuchni nie mam gdzie wstawić drylownicy, zatem użyłam drewnianego patyczka.
Wydrylowane wiśnie wkładam do miski i zasypuję połową cukru. Dobrze to zrobić rano, bo wtedy drugie zasypywanie po 12 godzinach przypadnie na wieczór, a nie – jak w moim przypadku – na środek nocy.
Po 12 godzinach odlewam do szklanki sok, który powstał i chowam do lodówki. Zasypuję wiśnie resztą cukru i odstawiam na kolejne 12 godzin. Po ich upływie przekładam wiśnie do rondla, wlewam wcześniej odlany sok i mieszam na małym ogniu do rozpuszczenia cukru. Ma się dobrze podgrzać, ale nie zagotować.
Przygotowuję słoiki: biorę małe, takie jak po chrzanie czy musztardzie, myję je dokładnie, wyparzam wrzątkiem, osuszam czystą ściereczką. Do ciepłych słoików przekładam wiśnie i zalewam sokiem – z tej porcji wyszły mi dwa słoiczki wiśni i jeden syropu.
Następnie pasteryzuję: zakręcone słoiki wkładam do rondelka, nalewam ciepłej wody do połowy wysokości słoiczków, przykrywam rondel. Doprowadzam do zagotowania wody i trzymam pięć minut na małym ogniu. Wyjmuję ostrożnie, dokręcam i stawiam na zakrętkach. Zostawiam do ostygnięcia.
Hmmm... a jak tą wykałaczką wydrylować wiśnie? Żeby całej wiśni nie rozwalić? Bo chyba mnie to przerosło ;-)
OdpowiedzUsuńU mnie dziś też wiśnie :D
OdpowiedzUsuńAndrzej, subtelnie i delikatnie :-) Z wyczuciem wbijam wykalaczke w miejsce po ogonku i starając się nie przebić owocu na wylot odkrawam miąższ od pestki, po czym wydłubuję ją. dasz radę :-)
OdpowiedzUsuńA ja polecam uzycie dużej agrafki:) końcówke(ta z kóleczkiem,nie z zapieciem) wbijam w dziurke po ogonku i wyciagam pestke-bardzo sprawnie to idzie:) robimy tak od zawsze-babciny sposób
OdpowiedzUsuńWiśnie w syropie to pycha sprawa !:)
OdpowiedzUsuńja jak chrupka agrafką wydłubuję i nigdy nie czekam 12 czy 24 godzin po prostu jak wydryluję zasypuję a jak się z wszystkim obrobię to wkładam do słoików i pasteryzuję :-) zawsze są pyszne ;-)
OdpowiedzUsuńale mam ochotę na takie wiśnie..
OdpowiedzUsuń