Uwielbiam lato, bo pachnie najpiękniej na świecie świeżymi owocami. Podczas pobytu u Rodziców przerabiałam na soki rosnące w głębi ogrodu porzeczki i maliny, zamykając do słoików i butelek smaki lata. Pijemy je później przez całą długą zimę, dolewając do herbaty albo rozcieńczając wodą mineralną.
Mama dysponuje garnkiem do soków zwanym parownikiem albo sokownikiem – genialnym w swej prostocie urządzeniu, które Tata kupił w nieistniejącej dziś Niemieckiej Republice Demokratycznej u początku lat 80. ubiegłego wieku. Pamiętacie tę epokę? Z NRD pochodził super nowoczesny robot kuchenny KM8, obłędne zabawki (najbardziej pamiętam zestaw do zabawy w sklep: miniaturki prawdziwych niemieckich produktów, pudełek mąki, mleka dla niemowląt, cukru, kasz) i przepiękne kredki. Kredki były wyprodukowane w Czechosłowacji, ale dostępne w Niemczech. Na odmianę w Czechosłowacji można było kupić kredki enerdowskie, bowiem wymiana towarów między bratnimi krajami była – jak wiele rzeczy w tamtych czasach – posunięta do granic absurdu.
Wybaczcie dygresję, już wracam do meritum, czyli soków. Jak wygląda i jak działa sokownik piszę tutaj. Mam kłopot z określeniem ilości soku uzyskanego w procesie przetwarzania porzeczek, gdyż wzięłam na warsztat wiaderko o pojemności ośmiu litrów.
Chuda
Składniki:
- 1 kg czerwonych porzeczek
- 1 kg cukru
Sposób przygotowania:
Porzeczki płuczę, wyjmuję z nich listki. Mama zalecała szypułkowanie, ale miałam za mało samozaparcia. Wrzucam jak leci do garnka stojącego na ogniu, zasypuję cukrem i czekam, aż zaczną puszczać sok.
W tym czasie wymyte wcześniej słoiki wyparzam i odstawiam do wysuszenia. Zlewam sok bezpośrednio do słoików, każdy zakręcam pokrywką i odstawiam pokrywką do dołu. Następnego dnia stawiam słoiki dnem do dołu, dokręcam zakrętki i gotowe. Można pić od razu, albo poczekać na zimę.
uwielbiam domowe soki ;]
OdpowiedzUsuńa taki porzeczkowy... idealny na przeziębienie, dodany do gorącej herbatki!
Domowy sok samo zdrowie. Bez konserwantów i ulepszaczy :)
OdpowiedzUsuńNice work!
OdpowiedzUsuń