Były na Chochelkach ciasta z cukinią, z marchewkami i z
dynią, więc najwyższa już pora na dodanie do deseru buraczków.
Szukałam więc i szukałam odpowiedniego przepisu, i tak przez
pół dnia, aż odechciało mi się piec. Tak już mam i jeśli zbyt długo zastanawiam
się co zrobić, to w połowie rozmyślań ogarnia mnie taka niechęć do stania przy
garach, że najchętniej wysłałabym rodzinę do restauracji, a mi wystarczyłaby
kanapka z serem.
Jednak temat nie dawał mi spokoju i wreszcie moja wytrwałość
w poszukiwaniach została nagrodzona – zdecydowałam się! Jak się okazało, wybór
był ze wszech miar słuszny, bo efekt był dokładnie taki jak przewidywałam:
ciasto wyszło przepyszne. Bardzo wilgotne i mocno czekoladowe – super! Smak
buraczków był minimalnie wyczuwalny (może dlatego, że wiedziałam, że tam są),
ale hojnie dodana czekolada i kakao i tak bezspornie dominowały, więc w niczym
to nie przeszkadzało.
Trochę pozmieniałam oryginalny przepis, chociażby dlatego,
że uparłam się na brązowy cukier, a ten, kto próbował kiedyś utrzeć masło z
brązowym cukrem na gładką masę przy pomocy zwykłego miksera, wie, że jest to
przedsięwzięcie skazane na niepowodzenie. Dlatego starałam się rozpuścić go w
maśle, a pianę utrwaliłam białym cukrem. Chociaż oczywiście można użyć tylko
białego cukru i autor podaje, żeby całość dodać do piany. Na pewno będzie
prościej.
Poza tym zapomniałam o kawie (były 4 łyżki), ale odpowiednią
konsystencję zapewniły mi nieodciśnięte buraczki i też było dobrze.
Przepis pochodzi z tej strony.
Anka
Składniki:
(na standardową keksówkę)
- 250 g ugotowanych i ostudzonych buraków (2 średnie)
- 200 g gorzkiej czekolady
- 200 g masła
- 135 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 3 łyżki kakao
- 5 jajek, oddzielnie białka i żółtka
- 100 g brązowego cukru
- 75 g drobnego cukru
Sposób przygotowania:
Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia i kakao.
Buraczki ścieram na drobnej tarce, odlewam mniej więcej sok,
ale nie przejmuję się odciskaniem.
Rozpuszczam masło i do ciepłego wsypuję brązowy cukier.
Mieszam, aż się w miarę rozpuści (nie mam do tego cierpliwości) i dodaję
połamaną w kostkę czekoladę. Delikatnie mieszam, aż powstanie gładka masa. To
wszystko można zrobić w kąpieli wodnej lub w mikrofali.
Do przestudzonej masy dodaję żółtka. Wsypuję mąkę z kakao i
proszkiem, dokładnie mieszam. Wreszcie dokładam buraczki.
Ubijam pianę z białek, stopniowo dodaję biały cukier cały
czas miksując. Delikatnie mieszając łopatką dodaję pianę do ciasta.
Prostokątną formę wykładam papierem do pieczenia lub smaruję
masłem i wysypuję bułką tartą. Wylewam masę. Wstawiam do piekarnika nagrzanego
do 180 stopni na 40-50 minut. Ciasto na zdjęciu było pieczone przez 50 minut i z
pewnością według autora przepisu jest zbyt zwarte, ale dla mnie jest wtedy idealne.
Chociaż znam i rozumiem miłośników nieco bardziej mokrego i zakalcowatego, więc
śmiało, pieczcie krócej, jeśli lubicie.
Studzę w formie.
potwierdzam! to ciasto jest wyjątkowe do ostatniego okruszka! :)
OdpowiedzUsuńposzukiwawcza wyrtwałośc zaowocowała takim pysznym ciastem :-)
OdpowiedzUsuńRobię z troszkę innej receptury,ale wychodzi mi bardzo podobne;)pycha!
OdpowiedzUsuńrobiłam kiedys ciasto z dodatkiem buraków (ale surowych), było wysmienite .... tę recepturę zapisze ...bo na pewno będzie pyszne:)
OdpowiedzUsuńPycha! Super ciacho. Też robiłam kiedyś z buraczkiem, było takie pyszne.
OdpowiedzUsuńMniam.
Pozdrowienia:)
Łał cóż za fajny pomysł, ja dziś też robiłam ciasto z burakiem :D ale trochę inaczej.
OdpowiedzUsuń