Przejrzałam podsumowanie ubiegłorocznego Festiwalu Dyni i znalazłam tam kilka bardzo interesujących przepisów. Na pierwszy ogień poszły ciasteczka korzenne. Pyyyyycha! Mięciutkie, pachnące. Mąż o 16.00 zachwycił się, a o 18.00 zażądał kategorycznie, bym wyniosła resztę do sąsiadek. Nawet moje dzieci, które z zasady nie tykają matczynych wypieków, z apetytem zjadły parę sztuk, a Piotruś entuzjastycznie odniósł się do propozycji, że zapakuję mu kilka jutro do szkoły! Cud!
Przepis pochodzi ze strony Szarlotka, nieco go zmieniłam: dodałam przyprawę do piernika, a esencję waniliową, której nie miałam, zastąpiłam cukrem waniliowym. Wiem, że to nie to samo, ale przynajmniej namiastka.
Chuda
Składniki na 40-45 dorodnych sztuk:
- 3 szklanki mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka mielonej gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 0,5 opakowania (20 g) przyprawy do piernika
- 0,5 łyżeczki soli
- 0,5 kostki (100 g) miękkiego masła
- 1,5 szklanki cukru
- 1 szklanka puree z dyni
- 1 jajo
- 1 cukier waniliowy
- 170 g półsłodkiej czekolady lub kropelek czekoladowych (dałam czekoladową posypkę w kształcie pałeczek)
- 0,5 szklanki bakalii (np. orzechów włoskich i rodzynek)
Mam już puree, teraz zabieram się za ciastka.
Piekarnik nagrzewam do 180 stopni C. Blachy (będą potrzebne trzy duże) wykładam papierem do pieczenia.
Mąkę przesiewam do miski, dodaję sodę, proszek do pieczenia, cynamon, gałkę, imbir, przyprawę i sól. Mieszam.
W malakserze ucieram masło z cukrem i cukrem waniliowym, dorzucam jajko. Zmniejszam obroty i dodaję po trochu puree z dyni.
Następnie dosypuję po łyżce mąkę z przyprawami, ucieram na najniższym biegu.
Wyłączam malakser, wsypuję czekoladowe i bakaliowe dodatki. Mieszam dokładnie.
Łyżką nakładam porcje ciasta, zachowując spore odległości pomiędzy nimi, bo nieco się rozleją na boki. Na dużą blachę z piekarnika nakładam 15 ciastek, a na jedno ciastko biorę dobre pół łyżki ciasta. Lekko je rozpłaszczam.
Wstawiam do nagrzanego piekarnika, piekę 20 minut do lekkiego zrumienienia.
Ten przepis bierze udział w akcji "W roli głównej dynia"
Dobrze miec taka Mame, co zaopatruje w dynie :) Piekne ciasteczka, porwalabym jedno do herbaty.
OdpowiedzUsuńPodesłałąbym Ci, ale już wszystkie zjedliśmy :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne ciastka :) A ja nie mam juz dyni. No cóż, obejdę się smakiem ;)
OdpowiedzUsuńporywam całą porcję!
OdpowiedzUsuńsą genialne ;]
http://www.karmel-itka.blogspot.com
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
PYSZNE!!!! Męża i syna rozumiem doskonale! Zjadłam już dwa, zaraz idę po więcej, mniam! To jeden z tych przepisów, za które należy dziękować :)
OdpowiedzUsuńCiasteczka są przepyszne. Zrobiłam je przed chwilą. Zostało mi jeszcze pół dyni, więc przymierzam się do tarty z gongonzolą...
OdpowiedzUsuńsorki
OdpowiedzUsuńgorgonzolą!