Zrobione! Domalowałam ostatnie oko i z dumą przyglądałam się
swemu dziełu. Nie tylko ja byłam zachwycona, zainteresowanie nieletnich widzów
przerosło wszelkie oczekiwania. Dziwne, kiedy robię pyszne surówki, jakoś nigdy
mi nie asystują z takim zaangażowaniem.
Na fotografowanie nie miałam wiele czasu.
- Kiedy zrobisz zdjęcie? – zapytała po raz trzydziesty
córka, po tym jak już pożarła dwa duszki. Apetyt na tego typu wypieki nigdy się
nie kończy, więc jeśli nie planujecie jakiegoś przyjęcia dla dzieci, lepiej
zrobić tylko z połowy porcji – będzie w sam raz na jedną blaszkę, której
zawartość zniknie w okamgnieniu.
Anka
Składniki:
- 4 białka
- 200 g drobnego cukru
do dekoracji:
- cukierki, żelowe pisaki, kawałki czekolady
Sposób przygotowania:
Przed ubijaniem można do białek wsypać odrobinę soli.
W szklanym naczyniu ubijam niezbyt sztywno białka.
Stopniowo, po łyżce wsypuję cukier, cały czas ubijając, aż masa stanie się
gładka, lśniąca i gęsta.
Nakładam masę do szprycy z szeroką okrągłą końcówką i
wyciskam duszki na blachę wyłożoną papierem do pieczenia lub matą silikonową. Wystarczy
uformować pionowy kopczyk zwężający się ku górze, średnica dołu – według
uznania, u mnie miała pewnie 3-4 centymetry. Przy czterech białkach potrzebne
będą dwie duże blachy.
Wstawiam obie blachy do piekarnika nagrzanego do 100 stopni
(włączyłam termoobieg, przy dwóch blachach w moim piekarniku to konieczne).
Piekę przez około godzinę. Potem zmniejszam temperaturę o 10 stopni i zostawiam
jeszcze na około 30 minut. Sprawdzam czy są już dostatecznie wysuszone. Zazwyczaj
zostawiam w wyłączonym piekarniku do wystudzenia.
Po upieczeniu i przestudzeniu dekoruję. Oczy można zrobić
nawet z roztopionej czekolady, wystarczy wykałaczka, ale ja miałam jeszcze
pisaki do tortów. Buzie zrobiłam z żelkowych cukierków-węży, pocięłam je na
plasterki, a one były tak klejące, że bez problemu się trzymały. Te, które
miały tendencje do odpadania, przylepiłam na miód.
Duszki wyglądają dobrze, nawet jeśli się im domaluje
tylko oczy.
rewelacyjny pomysł! :) a wykonanie? mistrzostwo świata.
OdpowiedzUsuńDzięki! Pomysł nie jest mój, ale zbierałam się do nich prawie rok, więc nie pamiętam gdzie i kiedy je widziałam :)
OdpowiedzUsuńhehe świetne wyszły :)
OdpowiedzUsuńjakie pocieszne.
OdpowiedzUsuńPiekne te duszki :)
OdpowiedzUsuńświetne. Bezy są takim wdzięcznym obiektem - można je przygotowac na wieele sposobów a zawsze cieszą :)
OdpowiedzUsuńi już się duchów nie boję.. są słodkie i wesołe.
OdpowiedzUsuńCudne:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za komentarze :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńOd razu przyszła mi na myśl wersja na Boże Narodzenie w wersji green - jako choinki. Tylko jak zabarwić piankę na zielono? o to jest pytanie!!
Pozdrawiam
Agnieszka M.
->Agnieszka M.: Świetny pomysł! Pewnie skorzystam :) Barwienie nie jest problemem, wystarczy barwnik spożywczy (kupiłam w sklepie internetowym). Już nie raz robiłam dzieciom zielone albo czerwone bezy :)
OdpowiedzUsuń->pstrykam: oczywiście czekam na fotki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Agnieszka M.
Ale cudeńko, muszę koniecznie zrobić mojej córci takie śliczności.
OdpowiedzUsuń