Z całą odpowiedzialnością twierdzę, że jest to ten rodzaj
ciasteczek, które można robić z dziećmi. Oczywiście jak zawsze należy być
odpowiednio szybkim, by większość pracy wykonać samemu, ale kuleczki wykonane
przez córkę były jak najbardziej jadalne, a w dodatku wcale nienajgorzej się
prezentowały. Cóż, nie można stawać na drodze własnemu dziecku, które czuje w
sobie miłość do przygotowywania słodkich wypieków.
Tym sposobem bez problemu mogę wreszcie oddawać się
przyjemnościom związanym z pieczeniem, a przy okazji wprowadzam córkę w arkana
sztuki kulinarnej. Jest to tym bardziej przyjemne, że Jagoda wydaje się łapać
bakcyla i może już za kilka lat moja pomoc ograniczy się do wyjęcia gorącej
blachy z piekarnika, a potem nałożenia sobie ciasta na talerz.
Brzmi kusząco, prawda?
Ten cel przyświeca mi, gdy, niczym Jamie Oliver, zlecam
córce wsypanie soli i proszku do pieczenia, gdy rozbijamy razem jajko, a ona
potem dodaje je do miski i razem ze mną trzyma mikser. Wspólne pieczenie
ciastek naprawdę ma swój urok.
A ciasteczka? Mięciutkie i delikatne, rzeczywiście trochę
jak pieczone pączki. Bardzo kuszące. I nawet nie przeszkadzała mi duża ilość
cynamonu. Bardzo polecam.
Przepis pochodzi z książki Nigelli „Jak być domową boginią”.
Anka
Składniki:
(na dwie blachy)
- 250 g mąki
- ½ łyżeczki startej gałki muszkatołowej
- ¾ łyżeczki proszku do pieczenia
- ½ łyżeczki soli
- 125 g miękkiego masła
- 100 g + 2 łyżki drobnego cukru
- 1 duże jajko
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1-2 łyżeczki cynamonu
Sposób przygotowania:
Włączam piekarnik na 180 stopni.
Przesiewam mąkę, mieszam z solą, proszkiem do pieczenia i
gałką muszkatołową.
W małej miseczce mieszam dwie łyżki cukru z łyżeczką
cynamonu.
Masło miksuję z cukrem na puszystą masę. Dodaję ekstrakt
waniliowy i jajko, cały czas ucieram. Dodaję mąkę i wszystko miksuję na miękką,
plastyczną masę.
Z masy formuję kulki wielkości orzecha włoskiego i obtaczam
w cukrze z cynamonem. Układam na blasze w dużych odstępach. Kiedyś spłaszczałam
widelcem, a ostatnio z tego zrezygnowałam.
Piekę około 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika zostawiam
jeszcze na minutkę na blasze, a potem studzę na kratce.
Fajne ciasteczka ;) Właśnie się przymierzam do kupna tej książki Nigelli;)
OdpowiedzUsuńświetnie się reprezentują :)
OdpowiedzUsuńFajniutkie te ciasteczka. Jak fajnie,że córeczka Ci pomaga. A swoją drogą ma śliczne i słodkie imię:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Już parę razy na nie trafiłam, może by je zrobić?;) Bo niesamowicie kuszą:)
OdpowiedzUsuńcudownie się prezentują!
OdpowiedzUsuńbardzo spodobał mi się też przepis.
porywam go.. i ciacho na drogę!
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Lubie te miekke, pyszne ciasteczka. Dawno nie robilam, cos mi sie zdaje, ze bede musiala do nich wrocic :)
OdpowiedzUsuńładny ten kwiat Wam się udał.
OdpowiedzUsuń->DarkAANGELika: Właśnie kupiłam, co od razu widać. Pewnie pojawią się i inne przepisy.
OdpowiedzUsuń->najsmaczniejsze.pl: Dzięki! :)
->Majana: Przyznam się szczerze, że często staram się tej pomocy unikać jak mogę... :)
->Tyna: Rób koniecznie! U mnie błyskawicznie znikały z puszki.
->Karmel-itka: Smacznego! :)
->Maggie: A właśnie lubię w nich to, że są takie mięciutkie.
->asieja: Dzięki:) Zaczynam mieć poważny problem z fotografowaniem ciastek i zaczynam wymyślać :)
hmm czy konieczna jest gałka muszkatałowa ?
OdpowiedzUsuń->M: Pewnie, że można zrobić bez gałki, ale mi akurat bardzo pasowała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń