Zrobiłam je dawno, dawno temu, urzeczona ich wyglądem na blogu Moje Wypieki, ale jakoś nie mogły się doczekać publikacji. Aż wreszcie sobie o nich przypomniałam, pewnie za sprawą zimowej pory roku sprzyjającej pieczeniu.
Wydają się niezwykle pracochłonne i faktycznie, lepienie ryjków zajmuje trochę czasu. Niemniej ciasto przygotowuje się prosto i ma przyjemną konsystencję, a co najważniejsze: radość moich dzieci na widok bułeczek świnek – bezcenna. Jeśli macie w planach jakiś kinderbal, to polecam.
Anka
Składniki:
(na około 15 sztuk)
ciasto drożdżowe:
400 g mąki pszennej
1 opakowanie suchych drożdży (7 g) lub 14 g świeżych
1 jajko
200 ml naturalnego jogurtu
100 ml ciepłego mleka
pół łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
ciasto maślane:
150 g mąki
100 g masła
dodatki:
1 białko, lekko roztrzepane do sklejania ciasta
1 żółtko roztrzepane z 1-2 łyżkami mleka do posmarowania
ziarna pieprzu lub goździki na oczy
czekoladowa posypka na nos
Sposób przygotowania:
ciasto drożdżowe
Jak zwykle przy cieście drożdżowym wszystkie składniki powinny mieć przynajmniej temperaturę pokojową, mleko odrobinę podgrzewam.
Przesiewam mąkę, mieszam z suchymi drożdżami, solą i cukrem (jeśli robię ze świeżych drożdży, to najpierw robię rozczyn). Dodaję resztę składników. Wyrabiam, przykrywam ściereczką i odstawiam do wyrośnięcia na około godzinę. Ciasto powinno podwoić objętość.
ciasto maślane
Mąkę przesiewam, siekam z masłem, dokładnie wyrabiam.
bułeczki
Gdy ciasto drożdżowe wyrośnie łączę je z ciastem maślanym i dokładnie wyrabiam. Wałkuję na grubość około pół centymetra i wykrawam kółka: większe na głowy świnek, mniejsze na ryjki i uszy (jedno ucho to ćwierć małego kółka). Czyli na przykład na 16 świnek potrzeba 16 dużych kółek i 24 małe.
Głowy świnek kleję przy pomocy białka. Dokładam oczy z pieprzu, a nosy robię z czekoladowej posypki do tortu – wtedy, przed podaniem bułeczek dzieciom, wystarczy wyłupać świnkom oczy.
Układam bułeczki na blasze, ponownie odstawiam przykryte do wyrośnięcia na 20-30 minut.
Przed wstawieniem do piekarnika smaruję roztrzepanym żółtkiem z mlekiem i piekę około 25 minut w temperaturze 200 stopni.
Bułeczki można zrobić z dowolnym farszem, słodkim lub wytrawnym. Wtedy trzeba rozwałkować cieńsze ciasto i sklejać dwa duże kółka z nadzieniem w środku. Dla mnie to już byłoby za dużo zabawy, zresztą i tak te bułeczki robi się przede wszystkim dla wyglądu.
poniedziałek, 23 stycznia 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie mam w planach kinderbalu, ale mi się tak podobają, ze chyba zrobię :)
OdpowiedzUsuńA nie lepiej zamiast pieprzu użyć goździków, skoro reszta posypki do tortu? Dzieci i tak wydłubią, ale przynajmniej smak będzie pasował :)
UsuńJasne, że można! Można wziąć cokolwiek akurat w ręce wpadnie :) Już dopisuję.
UsuńŚliczne te świnki!!!
OdpowiedzUsuńOoo mój synek ma taka sama plastikową świnkę i chodzi z nią wszędzie. Dziękuje za pomysł na uszczęśliwienie dziecka:)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo profesjonalnie! Cudowne te swinki:)
OdpowiedzUsuńCudne, uwielbiam je... tylko zamiast pieprzu czy goździków używam rodzynek. Dzieciaki pałaszują wtedy całe i nic nie "wydłubują":)
OdpowiedzUsuń