Wielkie słoje naturalnego, pachnącego miodu nigdy nie stoją
długo w mojej kuchni. Ledwie zacznę, a już po chwili pokazuje się dno. Mój
ulubiony to lipowo-spadziowy, a reszta rodziny zajada się delikatniejszym
wielokwiatowym. Dla każdego coś dobrego.
Najwięcej schodzi oczywiście w grudniu, przy okazji
świątecznych wypieków, ale lubię dodać łyżeczkę miodu i odrobinę octu lub soku
z cytryny do zwykłej mieszanki warzywnej lub mięsno-warzywnej i zjeść z
makaronem. Zresztą dodanie do potrawy mięsnej miodu to w ogóle bardzo dobry
pomysł, co już kiedyś praktykowałam przy okazji schabu, a dzisiaj przyszedł
czas na pierś z indyka.
Podczas gotowania cały czas powstrzymywałam się z trudem,
żeby jeszcze czegoś nie dodać. Goździki, cynamon i ziele angielskie same wpychały
się w ręce, suszone śliwki wypadały z szuflady, a pomarańcza pachniała
zachęcająco. Oparłam się jednak i zrobiłam wersję bardzo prostą, słodką i ostrą
z cytrynowym posmakiem.
Idealna potrawa na jesienno-zimową pogodę.
Anka
Składniki:
- 60-70 dag piersi z indyka
- 4 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- słodka papryka w proszku
- mała szczypta pieprzu cayenne (niekoniecznie)
- 2 łyżki oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron
- 2 duże łyżki miodu
- 2/3 szklanki mleka
- sok z cytryny
- natka pietruszki do posypania
- ewentualnie: 1-2 łyżeczki mąki do zagęszczenia sosu
- tłuszcz do smażenia (użyłam oleju z pestek winogron)
Sposób przygotowania:
Pierś indyka myję, osuszam i dzielę na 2-3 spore kawałki.
W moździerzu ucieram czosnek z solą i pieprzem (sporo
pieprzu), dodaję oliwę i robię pastę, którą smaruję mięso. Przykrywam mięso i
odstawiam na godzinkę (lub nie, jeśli wcześniej nie pamiętałam, żeby to
zrobić).
Na oleju obsmażam bardzo krótko mięso z obydwu stron, dodaję
miód i mleko, wsypuję słodką paprykę i ewentualnie pieprz cayenne (nie dodałam
ze względu na dzieci). Zmniejszam ogień, przykrywam patelnię i duszę wszystko
20-30 minut, zależy od wielkości kawałków mięsa.
Na koniec doprawiam sos sokiem z cytryny i ewentualnie solą.
U mnie miodu było naprawdę pod dostatkiem: dwie czubate łyżki stołowe (miód nie
był płynny), więc zużyłam sok z połowy naprawdę dużej cytryny.
W kubeczku dokładnie mieszam mąkę z odrobiną zimnego mleka (lub wody). Dla
wygody zdejmuję mięso z patelni, a potem wlewam powoli mleko z mąką do sosu
cały czas energicznie mieszając, żeby nie powstały kluchy. Zagotowuję. Kroję
mięso w plastry, polewam sosem i posypuję natką pietruszki. Podaję z ryżem i
surówką.
Bardzo fajny pomysł na mięsko.
OdpowiedzUsuńA miód to samo zdrowie ;)
Wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńOj tak..wygląda smakowicie..
OdpowiedzUsuńCo za pychotka! Mniam:)
OdpowiedzUsuńmniam :) jakie pyszności
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkoogotowaniuks.blogspot.com
Właśnie zdjęłam danie z ognia.
OdpowiedzUsuńBOSKOŚĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆ
dziękuję za ten przepis
Bardzo się cieszę! I nie jest to tylko zwrot grzecznościowy :)))
UsuńCzy to się nada dla konserwatynej, acz sympatycznej ;-)teściowej? ;>>
OdpowiedzUsuńNadać się nada, nie ma tu żadnych egzotycznych składników, można nawet zrezygnować z pieprzu cayenne, żeby nie było zbyt ostre.
OdpowiedzUsuńAle przyznam się, że jeśli chcę dobrze wypaść, to prawie zawsze podaję dania, które już kiedyś robiłam :))
Pozdrawiam
Pyszotka :) mniam
OdpowiedzUsuńwitam, niestety mi nie wyszedł taki efekt który sobie wyobrażałam. Smak nie ten i wygląd sosu też nie odpowiada Twojemu ze zdjęcia, mój sos jakby się zwarzył, białe kropceczki widać w sosie a Twój jest czysty
OdpowiedzUsuńczekam na jakąś radę, dlazego tak się stało, za zimne mleko z lodówki prosto na patalenię ? od gotowania zrobił sie taki kożuszek i tak zostało
OdpowiedzUsuńMleko jeszcze nigdy mi się nie zwarzyło, ale śmietana, i owszem, nie raz :) Można do mleka najpierw wlać trochę ciepłego sosu i dopiero potem na patelnię.
UsuńA może po prostu mleko nie było do końca świeże? Wtedy od razu się warzy.
Mnie sie niestety tez zwazyl sos, ale mam nadzieje, ze jeszcze wsdzystko do uratowania. Mam zamiar przelac sos przez geste sito, przeplukac nim mieso i zrobic swiezy sosik. Trzymajcie kciuki :).
OdpowiedzUsuńTrzymałam kciuki i mam nadzieję, że się udało.
UsuńPozdrawiam :)
Zdaje sie ze pomoglo, bo calosc sie udala i na stale wejdzie do mojego menu :). A dzis szukam kolejnej inspiracji na dwoch chochelkach :). Pozdrawiam
UsuńCudo, pyszne i zdrowe, też uwielbiam miód :)
OdpowiedzUsuń