Nie mogę uwierzyć, że na blogu nie ma jeszcze żadnej pasty z
awokado! Chyba, że o czymś nie pamiętam.
Zimą zawsze sobie przypominam o tym tłustym owocu i traktuję go jako
coś zielonego na kanapkach. Co prawda lepiej nie porównywać kaloryczności
sałaty lub ogórka z awokado, za to ten ostatni stwarza wspaniałe możliwości dla
miłośników wszelkich smarowideł.
Dzisiaj jedno z nich.
Anka
Składniki:
- 1 ząbek czosnku
- 1 dojrzałe awokado
- ok. 50 g sera z niebieską lub zieloną pleśnią (oceniałam na oko)
- sól, pieprz
- sok z cytryny
- 1-2 łyżki oliwy
Sposób przygotowania:
Awokado przekrawam na pół, wyrzucam pestkę i łyżką wydrążam
miąższ ze skórki. Skrapiam sokiem z cytryny, żeby nie ściemniał zbyt szybko.
Wszystkie składniki miksuję lub ucieram w moździerzu,
doprawiam do smaku.
Pastę należy robić tuż przed podaniem, bo szybko ciemnieje.
Idealna do żytniego chleba lub pumpernikla.
Przypomniałaś mi o moim dojrzałym awokado. ;)
OdpowiedzUsuńCóż to za pyszne kanapeczki! Pastę z awokado chętnie bym skosztowała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Do tej pory robiłam bez sera pleśniowego i już czuję, że to był błąd :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ala
Wygląda przeapetycznie. I czegoś właśnie takiego potrzebowałam na te zimne i zimowe dni, kiedy brakuje witamin. Niedyskretnie zapytam tylko czy jest szansa na jakiś ciekawy przepis bez serów pleśniowych - te, choć je kocham, aktualnie znajduja się na mojej liście produktów zakazanych :(
OdpowiedzUsuńA pewnie, wystarczy nie dodawać sera pleśniowego, a na wierzch kanapki położyć na przykład wędzonego łososia. Niebo w gębie :)
UsuńAlbo zmieszać awokado z puszką groszku (odcedzonego, oczywiście).
Pozdrawiam :)