Dość często powtarzałam tutaj, że najbardziej lubię jabłka
na surowo i to nadal prawda, chociaż gust trochę mi się zmienia. Marmolada z
jabłek niespecjalnie mnie nęci, ale za to szarlotki i im podobne jem coraz chętniej. Dlatego
ściągnęłam ostatnio z półki „Kuchnię Neli” i zrobiłam tartę z jabłkami, zmieniając
jedynie wykończenie galaretką z pigwy lub jabłek na dodatek zwykłej konfitury morelowej.
Pomysł okazał się bardzo dobry. Odpowiada mi połączenie
trzech cieniutkich warstw: najpierw ciasto, potem jabłka i wreszcie konfitura
morelowa (można wziąć pomarańczową, pomarańczową z imbirem, malinową lub nawet
polać jabłka karmelem).
Ciasto wyjątkowo nie jest kruche, tylko krucho-serowe, ale
oczywiście można zrobić na zwykłym kruchym cieście z któregokolwiek przepisu
na tarty.
W oczekiwaniu na letnią obfitość owoców, stare, dobre jabłka
sprawdzają się naprawdę nieźle. Polecam.
Anka
Składniki:
ciasto:
- 150 g mąki
- 100 g zimnego masła
- 1-2 łyżeczki cukru
- szczypta soli
- 100 g drobno zmielonego twarogu
nadzienie:
- 2-3 jabłka, obrane, wydrążone i pokrojone w cienkie plastry
- 1-2 łyżki cukru (wzięłam brązowy)
- 1 łyżeczka drobno otartej skórki z cytryny
- ok. ½ słoiczka konfitur morelowej
Sposób przygotowania:
Mąkę przesiewam, mieszam
z cukrem i solą. Dodaję pokrojone w kostkę zimne masło i siekam nożem lub
rozcieram palcami na drobne kawałeczki. Dodaję twaróg (można dolać łyżkę zimnej
wody, ja dodałam) i szybko zagniatam ciasto. Robię to niezbyt dokładnie tak, by
zostały białe smugi.
Rozwałkowuję cieniutko ciasto, wyjątkowo podsypywałam mąką, ale można też
rozwałkowywać pomiędzy warstwami folii spożywczej, żeby się nie kleiło. Wykładam ciastem formę
do tarty i schładzam w lodówce przez około ½ godziny.
Nagrzewam piekarnik do 200 stopni, wkładam ciasto na około
10 minut (Nela pisze, żeby nagrzać do 180 stopni, ale ja w większości
przypadków muszę ustawić wyższą temperaturę i piekłam też pięć minut dłużej).
W czasie, gdy ciasto się podpieka szybko myję, obieram i
kroję jabłka. Układam je na jeszcze ciepłym cieście, posypuję równomiernie
cienką warstwą cukru i skórki otartej z cytryny. Wkładam z powrotem do
piekarnika, zmniejszam temperaturę do 180 stopni i piekę jeszcze 20-25 minut.
Lekko podgrzewam konfiturę morelową i rozsmarowuję cienką
(lub grubszą, zależy jak mi się uda) warstwę na jabłkach.
Nela pisze, żeby nie trzymać w lodówce i z pewnością ma rację.
Smacznego!
Jako wielka miłośniczka wszelkich tart (i prostych przepisów), już zacieram ręce do pracy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo apetyczna: )
OdpowiedzUsuńładne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńi tarta cudowna. ach, te smaki!
pięknie wygląda Twoja tarta:) zapewne jak wygląda, tak smakuje:)
OdpowiedzUsuńWszystko, co z jabłkiem jest pyszne :) A konfitura musi dodawać ciekawego smaku :)
OdpowiedzUsuńładnie ułożone jabłka :)
OdpowiedzUsuńCudownie wygląda z tymi jabłuszkami na wierzchu. Super:)
OdpowiedzUsuńPyszna i elegancka. Zawsze robi wrażenie na gościach. Dziś piekę do pracy. Bardzo dziękuję za ten przepis!❤
OdpowiedzUsuń