Córka postanowiła własnym sumptem walczyć z niskimi
temperaturami na zewnątrz, więc siedzimy zamknięte w przymusowym areszcie
domowym – ja wydaję syropki przeciwgorączkowe, a ona je przyjmuje.
Z racji choroby na obiad obowiązkowy rosół, ale przecież przydałoby
się i coś słodkiego. Niestety, nie ma komu wyskoczyć do warzywniaka po świeże
maliny lub inne owoce do ciasta, więc czym prędzej przejrzałam szuflady i
odnalazłam na wpół zapomnianą paczkę z suszonymi wiśniami. Tu muszę koniecznie
wtrącić, że suszone wiśnie, to moja ostatnia miłość i zdecydowanie przebiły
smakiem nawet żurawinę.
Ciasteczka może i nie wygrałyby w konkursie na najpiękniejsze wypieki świata, za to wyszły bardzo maślane i delikatne, a przy tym są
proste i szybkie do zrobienia, nie trzeba ich schładzać ani specjalnie
formować. Jednym słowem od pomysłu do realizacji upływa naprawdę niewiele
czasu.
Przepis, zmodyfikowany, pochodzi z książeczki „GoodFood. 101
cupcakes & small bakes”.
Anka
Składniki:
(na 2 blachy)
- 200 g miękkiego masła
- 100 g cukru pudru (następnym razem dam mniej, w przepisie było więcej)
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1 duże jajko
- 225 g mąki
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 100 g suszonych wiśni
- 50 g gorzkiej czekolady
- 50 g białej czekolady
Sposób przygotowania:
Miękkie masło ucieram z cukrem pudrem na puch, dodaję jajko
i ekstrakt waniliowy, dalej miksuję.
Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia i dodaję
do masła, krótko miksuję.
Czekolady i suszone wiśnie siekam na kawałki. Dodaję do
masy, mieszam łopatką.
Na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia
wykładam kleksy z ciasta, ewentualnie lekko przyklepuję, ale nie ma specjalnej
potrzeby, bo rozpłyną się podczas pieczenia. Zostawiam duże odległości między
ciastkami.
Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190 stopni na około 12
minut.
Wyjmuję, zostawiam na kilka minut aż odrobinę przestygną,
zdejmuję z blachy i studzę na kratce.
Są bardzo, bardzo kuszące !:) Muszą smakować wspaniale. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Musze to sprobowac!
OdpowiedzUsuńA wiśnie kupione, czy własnoręcznie przygotowane?
OdpowiedzUsuńAleż oczywiście, że kupione :) Tyle cierpliwości, żeby coś suszyć niestety nadal nie mam, może z wiekiem mi to przyjdzie ;)
UsuńTo faktycznie świetna baza na słodkie, małe co nieco kiedy "dopadnie " nas areszt domowy :o) Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuń