Coś z klasyki w moim domu. Ambasadora piekłam jeszcze w
czasach, gdy nie śniło mi się, że kiedykolwiek będę własnoręcznie robiła torty i tarty. Potrafiłam również koncertowo go schrzanić.
Ambasador bardzo lubią dzieci, przynajmniej większość mi znanych. Na zdjęciu jest w wersji
podstawowej, ale z polewą czekoladową byłby jeszcze lepszy. Najbardziej
smakuje jeszcze ciepły, z kubkiem mleka (zresztą mi tak wszystkie ciasta smakują).
Anka
Składniki:
(na formę o średnicy około 26 cm)
- 250 g masła
- ½ szklanki mleka
- ¾-1 szklanki cukru
- 3 łyżki kakao
- 4 jajka
- 300 g mąki (ok. 2 szklanek)
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- ewentualnie: skórka pomarańczowa, orzechy włoskie
- polewa czekoladowa
Sposób przygotowania:
W garnku z grubym dnem podgrzewam masło, mleko, cukier i
kakao, aż wszystko połączy się w gładką, lśniącą masę. Studzę.
Przesiewam mąkę, mieszam z proszkiem do pieczenia.
Oddzielam żółtka od białek. Ubijam pianę. Do kakaowej masy
dodaję żółtka i mąkę, wszystko dokładnie mieszam. Jeśli akurat mam ochotę,
dodaję skórkę pomarańczową i/lub orzechy. Delikatnie dodaję pianę z białek.
Wkładam masę do formy wyłożonej papierem do pieczenia (lub wysmarowanej
masłem i wysypanej drobniutką bułką tartą). Wstawiam do piekarnika nagrzanego
do 180 stopni na około 50 minut.
Tu uwaga: o ile dobrze pamiętam, raczej nie używałam miksera,
gdy dokładałam już żółtka i mąkę, wystarczała drewniana łyżka.
taki a`la murzynek :)
OdpowiedzUsuńSmakowite ciacho.:)
OdpowiedzUsuńA wiesz,że ambasadora znam, ale jako taki tort bardziej?
Pozdrowienia
ja też znam ambasadora w wersji tortowej: warstwa biszkoptowa, krem kakaowy, wiśnie albo bakalie, krem biały, a na górę galaretka :) i właśnie w tej wersji jest moim świątecznym smakiem z dzieciństwa
OdpowiedzUsuńU mnie takie ciasto zwiemy murzynkiem:)))
OdpowiedzUsuńU mnie takie ciasto zwiemy murzynkiem:)))
OdpowiedzUsuńW moich kręgach znane jest to pod nazwą "zrób tego najlepszego murzynka" i dodatkowo, odlawszy uprzednio nieco masy kakaowej, polewam nią upieczone już, a ciepłe jeszcze ciasto. Pycha. I faktycznie, dzieciaki uwielbiają :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny, prosty przepis. Upiekłam i wszystkim baaaardzo smakował :)
OdpowiedzUsuńDługo szukałam oryginalnego przepisu z dzieciństwa,który po latach gdzieś się zapodział,a bym nim właśnie AMBASADOR. Choć w pamięci zachowały mi się wszystkie składniki to ich proporcje nie sposób było już z niej wyciągnąć. Czego jestem pewna ,to z pewnością nie było w nim skórki pomarańczowej ani orzechów,ale za to był olejek rumowy dodany zaraz na początku.Do tego odlewało się 3/4 szkl lśniącej masy kakaowej na późniejszą polewę, którą posypywałam wiórkami kokosowymi. Spróbujcie,a zobaczycie ,że będzie jeszcze lepszy,na miarę swojej nazwy.Gorąco pozdrawiam :):):)
OdpowiedzUsuń