Chuda
Składniki:
- mięso z rosołu razem ze wszystkimi warzywami, z którymi się gotowało
- bułka tarta (ok. 0,5 szklanki)
- 1 średnia cebula
- duża łycha smalcu ze skwarkami (może być z kiełbasą jak w przepisie, może być bez)
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- 1 łyżeczka mielonej papryki
- 0,5 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
- pieprz, sól do smaku
- roztrzepane jajko
- duża porcja gotowego ciasta francuskiego (375 g)
Pasztety i wiele innych dań przygotowuję z pomocą mojego ulubionego robota kuchennego o dużej mocy. Nie mam w domu gotowej bułki tartej, ale przeważnie mam suchy chleb, który zasadniczo zbieram dla kur i wymieniam u moich kochanych Ciotek na wiejskie jajka, jednak od czasu do czasu, gdy potrzebuję bułki tartej, wrzucam kilka suchych kawałków pieczywa do robota i mielę. Nigdy nie liczę, ile wrzuciłam, więc ilość bułki nie jest dokładnie określona. Jeśli będzie jej mniej, pasztet wyjdzie bardziej miękki i wyraźniej mięsny.
Do zmielonej bułki dodaję mięso z rosołu starannie obrane z kości i wszystkie warzywa z wywaru (też nigdy nie wiem, ile ich dokładnie jest, bo czasem mąż wyjada kapustę i marchewkę razem z rosołem). Dodaję przyprawy, połowę roztrzepanego jajka (resztę zostawiam do sklejenia i posmarowania pasztecików po wierzchu) i miksuję razem na gładką masę.
Na patelni rozpuszczam smalec ze skwarkami i dodaję do niego (od razu) drobno posiekaną cebulę. Kiedy cebulka przyjemnie się zazłoci, wlewam wszystko do masy pasztetowej i przez chwilę mieszam na niskich obrotach.
Rozwijam rulon ciasta z jednej strony, nakładam wałek nadzienia, zwijam, brzeg sklejam jajkiem, odcinam plastikowym nożykiem, układam na blasze na papierze do pieczenia. Nakładam kolejny wałek nadzienia i tak dalej, do skończenia ciasta. Jeśli zostanie mi nadzienia, wkładam do kokilki i piekę pasztet do chleba.
Paszteciki smaruję po wierzchu roztrzepanym jajkiem, posypuję kminkiem, wstawiam blachę do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Piekę 30-35 minut, aż będą dobrze rumiane z wierzchu i pod spodem.
Upieczone są pachnące, puszyste i bardzo smaczne. Zwykle planuję podać je z barszczem czerwonym, ale nigdy nie zdążam przyrządzić barszczu, tak szybko znikają.
Spieszmy się wielbić paszteciki, tak szybko znikają :)
OdpowiedzUsuńDzięki za podpowiedź. Pan Architekt bardzo się ucieszy na niedzielny rosówl, który nie jest systematycznym bywalcem.
A ja wykorzystuję mięso i warzywa z rosołu na podobnej zasadzie do kaszy. Mielę, doprawiam (majeranek!!!), mieszam z ugotowaną kaszą (jaglaną, jęczmienną, owsianą), zeszkloną cebulka, czasem czosnkiem też, dodaję jajko,przyprawy i zapiekam. Czasem serem posypię. Ostry sos do tego. Niebo w gębie!
OdpowiedzUsuń