Podjęłam żmudne i żałosne próby zachęcenia dziateczków do jedzenia wyprodukowanych przeze mnie zastępników - a to kremu daktylowego według przepisu z Jadłonomii, a to czeko-śliwki, jednak na próżno. Wykrzywiali się tylko i wywalali jęzory, w międzynarodowym geście, że błeeeee, ohyyyyda!...
Zjadałam więc z apetytem, ale i rezygnacją wzgardzone przysmaki, bo nie o to chodziło, żebym ja się nimi zapychała. Szukałam więc dalej, aż trafiłam na moje wypieki, a tam na idealny krem z orzechów laskowych i czekolady (i niestety z mleka skondensowanego słodzonego, ale na razie nie wymyśliłam, czym je zastąpić).
Jak smakuje domowa nutella? Moje dzieci po pierwszej degustacji wykrzyknęły chórem „Pyszna!!! Jak ze sklepu!!!”
To właśnie jest najlepszy komentarz do matczynych wysiłków, żeby dzieci jadły wartościowe, domowe jedzenie, żeby wyrabiały sobie dobre gusta kulinarne.
Jak ze sklepu.
Pocieszam się, że przynajmniej nuggetsy z kurczaka robię, zdaniem Piotrka, lepsze niż w McDonald’s.
Nie trzymałam się dokładnie przepisu Doroty Świątkowskiej, krem zrobiłam trochę po swojemu. Po pierwsze większą ilość, bo w thermomiksie dużo lepiej miksuje się większe ilości, a do tego szkoda mi było paprać się z odrobiną (jak zobaczycie bałagan, który powstaje przy obieraniu orzechów, zrozumiecie). Po drugie zrezygnowałam z miodu, bo krem i tak jest bardzo słodki.
Z tej porcji wychodzi dwa słoiczki po 280 ml i jeden malutki, a może nawet trochę więcej? Trudno powiedzieć, bo wyjadanie zaczyna się, zanim krem trafi do słoików.
Chuda
Składniki:
- 400 g orzechów laskowych
- 200 g (2 tabliczki) gorzkiej czekolady
- 1 puszka mleka skondensowanego słodzonego
Najwięcej zabawy jest z orzechami. Należy pozbyć się skórek, bo nadałyby kremowi gorzki smak (wierzę Dorocie Świątkowskiej, nie zamierzam testować). W tym celu orzechy prażę w piekarniku na blaszce 15-20 minut w temperaturze 180 stopni (zaglądam w trakcie, kiedy widzę, że lekko się przyprażyły i skórki odstają, wyjmuję), przestudzone obieram. Teoretycznie skórki powinny zejść bez wysiłku, kiedy włożymy orzechy między dwa płatki ręcznika papierowego i będziemy je pocierać, ale w praktyce schodzi tak tylko część. Dodam, że ta mniejsza część. Resztę oskrobuję nożykiem, co jest czasochłonne i generuje bałagan, a na dodatek zostaję z tym sama, bo moje robaczki gotowy produkt zjedzą z radością, ale żeby aż skrobać orzechy?... Są jakieś granice!
Kiedy już mam obrane orzechy, idzie sprawnie. Wystudzone orzechy miksuję na wysokich obrotach na płynną masę. Należy robić przerwy, żeby robot się nie przegrzał.
Do rondelka wlewam mleko z puszki, wkładam kawałki czekolady, mieszam do rozpuszczenia czekolady. Ciepłe wlewam do thermomiksa, miksuję z masą orzechową, aż nabierze jednolitej konsystencji.
Przekładam do słoików, zakręcam. Po ostygnięciu krem jest nieco twardszy niż jego sklepowy odpowiednik, ale bardzo dobrze się smaruje.
Przechowuję w szafce kuchennej, nie w lodówce. Trudno powiedzieć, jaka jest jego maksymalna trwałość, bo u nas schodzi w ciągu dwóch tygodni, a to tylko pod warunkiem, że przełożę go do kilku słoiczków i wstawię je w różne miejsca.
Czy wymoczenie orzechów wrzątkiem nie byłoby lepszą opcją? Przepis super, ale wizja skrobania orzechów odstrasza....
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale daj znać, jeśli przetestujesz.
UsuńJa kojarzę to jako sposób mojej babci i mamy. :)
UsuńKiedyś robiłam raz jedyny i to obieranie orzechów właśnie było najwstrętniejsze. Dlatego tylko raz. Aczkolwiek prośby o powtórkę nie milkną od lat...
OdpowiedzUsuńA mi się kiedyś udało kupić orzechy laskowe obrane, co prawda we Włoszech. I zrobiłam, ale uśmierciłam przy tym blender, więc też jak dotąd bez powtórki :)
OdpowiedzUsuńBardzo proste a jednocześnie mamy pewność, że nie zapychamy się olejem palmowym słabej jakości! super! w dodatku taka nutella Zawiera o wiele więcej czekolady i orzechów. Koniecznie muszę wypróbować. Zresztą uwielbiam wszystko, co czekoladowe. Ostatnio często korzystam z przepisów na https://wkuchnizwedlem.wedel.pl/ bo jest tam mnóstwo inspirujących przepisów i zawsze znajdę coś dla siebie!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie kremy... mniam :)
OdpowiedzUsuń